Ośrodki doradztwa rolniczego czeka prawdziwa rewolucja
O tym, że doradztwo rolnicze w Polsce kuleje mówi się od dawna, ale dotychczas żadnemu z ministrów rolnictwa nie udało się uzdrowić sytuacji.
Powód jest prosty - od 2009 roku 16 wojewódzkich ośrodków doradztwa rolniczego, które zatrudniają łącznie blisko 4,2 tys. osób - podlega właściwym miejscowo sejmikom województw (ODR-y są samorządowymi osobami prawnymi).
Ministerstwo rolnictwa chce przejmować kolejne szkoły
Nowy minister rolnictwa zamierza odzyskać kontrolę nad wojewódzkimi ośrodkami doradztwa i "uzdrowić" ich sytuację.
- Przejęcie ODR-ów to ważną sprawa. Chcemy w miarę szybko uratować to, co się da. Doradztwo rolnicze w Polsce naprawdę nie funkcjonuje najlepiej - oświadczył Krzysztof Jurgiel w środę w Sejmie podczas obrad Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi.
W jego ocenie, zadanie jest trudne, ale musi zakończyć się sukcesem. Zwłaszcza, że przed ośrodkami doradztwa rolniczego stawiane są coraz bardziej ambitne zadania.
O potrzebie zmian od dawna wypowiadają się eksperci. Prof. Józef Kania z Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie już trzy lata temu w Senacie alarmował, że obecny status jednostek doradztwa rolniczego jest nieodpowiedni.
Jurgiel zdradza swoje priorytety. Wyzwań ne brakuje
Jako możliwe drogi naprawy sugerował przekazanie ODR-ów pod kontrolę izb rolniczych wraz z zagwarantowaniem odpowiednich środków finansowych albo podporządkowanie ośrodków ministrowi rolnictwa, ale ze zmianą roli i funkcji Centrum Doradztwa Rolniczego w Brwinowie.
Z kolei dyrektor Instytutu Rozwoju Wsi i Rolnictwa Mirosław Drygas zwracał uwagę, że obecny system doradztwa rolniczego charakteryzuje się "niespotykaną w innych krajach strukturą".
Składa się z kilkunastu w żaden sposób niepowiązanych ze sobą jednostek. Nie ma też ośrodka decyzyjnego, aktywnie koordynującego działalność ośrodków doradztwa z punktu widzenia realizacji celów polityki rolnej państwa.