Opłaty za wodę i ścieki poszły w górę. Ale mniej niż chciały samorządy
W pierwotnie złożonych wnioskach samorządy chciały wzrostu opłat za wodę i ścieki o przeciętnie 20 proc. Obecnie jest to niecałe 8 proc. wzrostu - powiedział Przemysław Daca, prezes Państwowego Gospodarstwa Wodnego "Wody Polskie".
- Ustalamy obecnie opłaty za wodę i ścieki na najbliższe 3 lata. Biorąc pod uwagę koszty inflacyjne, ale też koszy energii, zatrudnienia, utylizacji ścieków, osadów ściekowych czy innych, to ewidentnie koszty rosną. Więc gdybyśmy utrzymali taryfy z poprzednich lat, to już byśmy mówili o obniżce de facto. Więc ceny inflacyjne będą rosły - powiedział szef WP w "Sygnałach Dnia" w Programie 1 Polskiego Radia.
Bez wody nie ma rolnictwa. Jak ją zatrzymywać?
Przypomniał, że wnioski są składane przez samorządy, a przedsiębiorstwo w tym procesie pełnią rolę regulatora. Jego zadaniem jest sprawdzenie wniosku i ocena, czy proponowana taryfa jest racjonalna z punktu widzenia odbiorcy końcowego.
- Patrzymy, czy środki z przedsiębiorstw wodno-kanalizacyjnych nie są wyprowadzane w postaci dywidendy, co jest bardzo częste. Sprawdzamy, czy w stawkach przedsiębiorstwa wodno-kanalizacyjne nie mają wygórowanej marży zysku, aby ten zysk wypracować i oddać to właścicielowi, czyli prezydentowi, a on to wyda na cele niezwiązane z gospodarką wodną, co moim zdaniem jest niezgodne z prawem - stwierdził Daca.
Prezes "Wód Polskich" poinformował również o liczbie wniosków, jakie spłynęły od samorządów. - W tej chwili to jest 2335 wniosków, zatwierdziliśmy ponad 900, odmowa była w około 800 przypadków, obecnie u mnie jako organie odwoławczym jest 150. A więc mniej więcej połowę wniosków zatwierdziliśmy, połowę odrzuciliśmy - powiedział.
Dodał, że w wielu przypadkach dochodzi do negocjacji między regulatorami, czyli dyrektorami regionalnych zarządów gospodarki wodnej, a przedstawicielami samorządów, które wspólnie analizują proponowane taryfy i dochodzą do konsensusu. Stwierdził także, że zdarzają się i takie przedsiębiorstwa, które decydują się na kierowanie spraw do sądów.
- Pierwotne średnie wzrosty miały wynosić 20 proc. Takie były wnioski, jakie złożyły samorządy. Obecnie, przy zatwierdzonych taryfach, czyli po negocjacjach, to jest niecałe 8 proc. średniego wzrostu. To daje na jednego obywatela przeciętnie miesięcznie wzrost kosztów o ok. 80-90 groszy" - powiedział Przemysław Daca.