Miodów wiosennych nie będzie zbyt dużo
Deszczowa i chłodna pogoda jest powodem słabych zbiorów miodów wiosennych na Podkarpaciu. Tadeusz Dylon, prezes Wojewódzkiego Związku Pszczelarzy w Rzeszowie ma nadzieje, że aura będzie lepsza latem i jesienią.
- Kapryśna pogoda sprawiła, że zbiory miodów wiosennych będą znacznie słabsze. W niektórych pasiekach pszczelarze muszą nadal dokarmiać pszczoły - mówi ekspert.
Pszczoły w centrum wielkiego miasta wytworzyły więcej miodu niż na wsi
Przypomniał, że w trakcie kwitnienia, m.in. drzew owocowych czy rzepaku było zimno i padał deszcz. - W konsekwencji pszczoły rzadko opuszczały ule i zebrały niewiele nektaru z sadów i pól - dodał.
Miody wiosenne nie są na Podkarpaciu głównym produktem miejscowych pszczelarzy. W regionie ponad połowa pasiek wytwarza miód ze spadzi iglastej.
Spadź, zwana również rosą miodową, występuje latem na igłach oraz gałęziach jodły i świerka, a także na niektórych drzewach liściastych. Składa się głównie z soków roślinnych.
Miody spadziowe mają m.in. walory lecznicze. Są blisko dwa razy droższe od innych gatunków. Produkują je głównie pasieki położone w lasach Bieszczad, Beskidu Niskiego oraz pogórzy Dynowskiego i Przemyskiego.
Poza Podkarpaciem pasieki przygotowane na zbiory miodu spadziowego można spotkać m.in. w woj. świętokrzyskim i małopolskim.
Na Podkarpaciu ponad 4 tys. pszczelarzy prowadzi 110 tys. rodzin pszczelich. Na kilometr kwadratowy przypada tam sześć rodzin pszczelich - przeciętna krajowa to cztery rodziny.
- Agrobiznes bez tajemnic. Zamów prenumeratę miesięcznika "Przedsiębiorca Rolny" już dziś