Marnujemy sporo wody, a susza coraz mocniej daje się we znaki
Zmiany klimatu - na przykład kolejne bezśnieżne zimy - mają ogromny wpływ na nasze zasoby wody. W jaki sposób możemy zatem oszczędzać wodę pitną, aby nie brakowało jej w kolejnych latach?
Ekspert mówi, że kiedyś pokrywa śnieżna utrzymująca się przez 2 miesiące była rzeczą całkowicie naturalną. Topniała powoli i na wiosnę zasilała gleby i rzeki. Od wielu lat możemy jednak o tym tylko pomarzyć.
Susza rolnicza już jest bardzo intensywna. Pomiary nie kłamią
A kiedy w kraju pada, to przeważnie są to ulewy. Wówczas wody opadowe szybko spływają do rzek, zamiast wsiąkać w glebę.
- Już dzisiaj wilgotność gleby w centralnej Polsce, na Mazowszu, Kujawach czy w Wielkopolsce i północnej części Lubelszczyzny spadła poniżej 40 proc. Jeżeli aura nie zmieni się, może to doprowadzić do tego, że pierwszy stopień wegetacji roślin będzie odbywał się w warunkach suszy - alarmuje Kieruzel.
Pomysłów na oszczędzanie wody pitnej jest wiele. Można zdecydować się na łąkę kwietną w ogrodzie, która zatrzymuje wilgotność w glebie, jak i podlewać ogród z deszczówki zgromadzonej w beczce. Warto również budować zbiorniki retencyjne.
Najwięcej wody marnuje się jednak przez wyrzucanie jedzenia.
- W przypadku bochenka chleba, żeby urosło zboże i żeby go upiec, potrzeba 350 litrów wody. Kiedy wyrzucamy 4-5 kromek chleba, wtedy tego dnia nie bierzemy prysznica. Rachunek jest prosty - mówi na koniec rozgłośni przedstawiciel Wód Polskich.
- Agrobiznes bez tajemnic. Zamów prenumeratę miesięcznika "Przedsiębiorca Rolny" już dziś
źródło: Program Pierwszy Polskiego Radia