Mamy problem nie tylko z ilością, ale i ze stanem wód. Wyniki budzą trwogę
Generalnie stan wód powierzchniowych jest dość kiepski, natomiast wód podziemnych można ocenić jako dobry - wynika z informacji na temat funkcjonowania systemu ochrony wód w Polsce.
Taką informację przedstawiono podczas posiedzenia sejmowej komisji ochrony środowiska, zasobów naturalnych i leśnictwa. Jak przyznała Małgorzata Marciniewicz-Mykieta, zastępca dyrektora Departamentu Monitoringu Środowiska Głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska, wyniki klasyfikacji na podstawie danych z lat 2014-2019 nie napawają optymizmem.
Opłaty za wodę i ścieki poszły w górę. Ale mniej niż chciały samorządy
- Jeśli chodzi o liczbę ocenionych w tym okresie jednolitych części wód, na 4500 to było 3551. Biorąc pod uwagę stan ekologiczny, największy udział, bo aż 60 proc. stanowi stan umiarkowany, który jednak determinuje stan ogółem w kierunku stanu złego. Jeśli chodzi o klasyfikację stanu chemicznego, również w 87 proc. wskazuje na stan zły. Biorąc pod uwagę zależność obu stanów, na 3035 jednolitych części wód ocenionych zarówno stanem ekologicznym lub potencjałem i stanem chemicznym, 99 proc. jednolitych rzecznych jest w stanie złym. Natomiast w stanie dobrym jest jedynie 16 jednolitych części wód powierzchniowych, co stanowi jedynie 0,5 proc. - wyliczała Marciniewicz-Mykieta.
Co jest tego głównym powodem? Przywołując stan chemiczny, są to głównie wskaźniki, które są badane w tkankach zwierząt wodnych, ryb i mięczaków - polibromowane difenyloetery i heptachlor.
Co do matrycy wodnej, to głównym, bo prawie 30-proc. determinantem złego stanu, jest benzo(a)piren. Pochodzi głównie z powietrza, czyli jego zanieczyszczenie determinuje również stan jakościowy wód powierzchniowych. Występują również zanieczyszczenia "historyczne" w postaci metali ciężkich, jak kadm, nikiel, rtęć, które nadal się utrzymują. Ich stężenia zmniejszają się, ale nadal w niektórych miejscach w Polsce wskazują na przekroczenia.
Bez wody nie ma rolnictwa. Jak ją zatrzymywać?
- Jeśli chodzi o stan ekologiczny, to głównie wskaźniki fizykochemiczne determinują zły stan wód. Są to przede wszystkim zasolenia - 37 proc. oraz substancje biogenne, związki azotu i fosforu - 35,6 proc. przypadków. Elementy biologiczne, które zdecydowały najczęściej o złym stanie wód, to makrobezkręgowce bentosowe - 30 proc. i ichtiofauna - 28,5 proc. Wszystko to daje nam podstawę do potwierdzenia, że główną przyczyną złego stanu wód w zakresie rzek jest nadal eutrofizacja, zasolenie oraz zmiany hydromorfologiczne - przekonywała przedstawicielka GIOŚ.
Mówiła także o jeziorach, z których pod względem stanu ekologicznego naturalnych jednolitych części wód, w bardzo dobrym odnotowano tylko 3. Pozostałe zbiorniki sklasyfikowane w stanach złym lub słabym. Pod względem potencjału ekologicznego również jest bardzo mały udział jednolitych części wód jezior w stanie dobrym, a jeziora w stanie poniżej dobrego są w znacznej większości.
Główne przyczyny złego stanu jezior i wskaźniki, które to determinują, to podobnie jak w przypadku rzek substancje, które są badane w tkankach ryb i mięczaków, czyli polibromowane difenyloetery oraz heptachlor, ale również benzo(a)piren i rtęć. Jeśli chodzi o wskaźniki fizykochemiczne i biologiczne, to w 57 proc. przypadków stan zły determinuje fitoplankton.
- Od 2019 r. obserwujemy również znaczne obniżenie nasycenia jezior tlenem, co również w tym roku można było obserwować w postaci przyduch. Jeśli chodzi o analizę tych wyników, to wskazują, że nadal główną przyczyną złego stanu wód jest eutrofizacja - podkreśliła Małgorzata Marciniewicz-Mykieta.
Przekazywała też lepsze wieści. Chodzi o stan wód podziemnych. Za 2019 rok została dokonana klasyfikacja dla 172 jednolitych części wód. Tutaj stwierdzono stan dobry w przypadku 95 proc. jednolitych części, a tylko 5 proc. jest w stanie złym.
- Rolnictwo bez tajemnic. Zamów prenumeratę miesięcznika "Przedsiębiorca Rolny" już dziś