Łukasz z "Rolnik szuka żony" ostro o quadowcach
"Szanuj quadowca mówili, nie rozwieszaj linek w lesie. A quadowcy o proszę, po świeżo posianej kukurydzy sobie zapiep…ą. Chamy" - nie przebiera w słowach na nagraniu umieszczonym na swoim instagramowym profilu Łukasz Sędrowski.
Jeden z najbardziej znanych uczestników show TVP1 pt. "Rolnik szuka żony" zabrał głos po tym, jak nieznani sprawcy zniszczyli mu zasiewy na polu.
"Dzisiaj rolnik rozmawia o uprawach, o niszczeniu upraw przez quadowców, krosowców, idiotów. Powiem, jak to z perspektywy rolnika wygląda - to są bandyci i szczury, które okradają rolników i robią to z głupoty. Nie pozdrawiam tych chamów" - stwierdza Sędrowski, który był uczestnikiem 5. edycji "Rolnik szuka żony".
Quad wystraszył konie. Jednego trzeba było ratować
O tym problemie mówił także w programie "Pytanie na śniadanie", gdzie miał wycenić swoje straty na 10 tys. złotych.
Sprawa rozjeżdżania pól przez niektórych amatorów motocykli krosowych i quadów zrobiła się też ostatnio głośna za pośrednictwem Artura Puzio, byłego mistrza Polski w motocrossie, a obecnie m.in. instruktora.
Najpierw umieścił on w swoich mediach społecznościowych film, gdzie, przemierzając łąkę, wyraża nadzieję, że "rolnik nie będzie gonił go i próbował rzucać młotkiem, (…) bo ci skubańcy potrafią być mściwi wbrew pozorom".
Po lawinie krytyki wstawił kolejny filmik, gdy podczas podobnej jazdy atakuje go rolnik, w wyniku czego ląduje on w rowie z wodą. A nieco później określił to wszystko jako wielką akcję prowokacyjną, która miała na celu ukazanie problemu rolników z rozjeżdżanymi polami, a jednocześnie brak miejsc do jeżdżenia przez amatorów tego typu rozrywki.
Na jazdę po wspomnianej łące miał mieć zgodę, a rolnikiem, z którym stoczył "pojedynek" był niejaki "Mirek". Miał on zgodzić się zagrać rolę w zamian za pomoc w gospodarstwie (uwiecznionej na kolejnym filmie).
Policjanci i leśnicy tropią złodziei drewna i quadowców
- Uważam, że wszystko wyszło bardzo fajnie. Jedyny nasz błąd był taki, że to drugie nagranie opublikowaliśmy chyba trochę zbyt późno. Ale taką mieliśmy strategię, by publikować treści na YouTubie co cztery dni, bo taka systematyczność też później przekłada się na liczbę wyświetleń. Słowem: chcieliśmy być regularni. No i byliśmy, ale szokujące dla mnie wciąż jest to, że ludzie, którzy już dowiedzieli się o tej prowokacji - zobaczyli to drugie nagranie - nadal w to nie wierzą - powiedział serwisowi Sport.pl Artur Puzio.
Mimo wszystko Główna Komisja Sportu Motocyklowego pozbawiła go licencji instruktora sportu motocyklowego w trybie natychmiastowym, bo taka osoba "musi dawać jak najlepszy przykład swoim zachowaniem".
- Związek nie został poinformowany o naszej prowokacji, ale intencja całego materiału była słuszna. A nawet jest, bo ten projekt jeszcze trwa. Szykujemy kolejne nagrania z rolnikami. Także dla młodych adeptów - a tych w naszym kraju nie brakuje - by pokazać im, jak w sytuacji przypadkowego wjechania na pole przejechać po nim tak, by wyrządzić jak najmniej szkód. Mam nadzieję, że te materiały też będą interesujące dla wszystkich - stwierdził Puzio, zapowiadając odwołanie, by odzyskać licencję.
- Wiesz o ciekawym wydarzeniu? Poinformuj nas o tym. Czekamy: redakcja@agropolska.pl