Leśnicy walczą z "bursztyniarzami"
W wielu miejscach Mierzei Wiślanej poszukiwacze bursztynu nielegalnie wypłukują grunt niszcząc tym samym niską roślinność, drzewostan i stwarzając zagrożenie dla zwierząt. Od lat z tym zjawiskiem walczą leśnicy.
Straż Leśna Nadleśnictwa Elbląg już pięciokrotnie w tym roku przerywała nielegalne pozyskiwanie bursztynu. Podczas ostatniej akcji, współpracując z policją, znalazeziono"gniazdo", czyli miejsce bezpośredniego wydobycia. Tym razem nielegalni poszukiwacze cennej kopaliny przekopali las o powierzchni ok.100 m kw.
Kanał przez Mierzeję Wiślaną będzie budowany. Uchwała przyjęta
- Ich działanie doprowadziło do zniszczenia nie tylko leśnej roślinności, ale także gleby - podaje Jan Piotrowski z Nadleśnictwa Elbląg. Nieopodal mundurowi natknęli się też na "piwnicę" - wykopany i zamaskowany dół, gdzie ukryto motopompę oraz drobny sprzęt wykorzystywany do wypłukiwania bursztynu. Znajdował się tam również tzw. filtr igłowy, dzięki któremu "bursztyniarze" z wierzchnich warstw gleby wydobywają wodę, niezbędną do wypłukiwania piasku z bursztynem.
- Niestety, szkody powodowane w trakcie nielegalnego wydobycia bursztynu są bardzo duże. Najbardziej niszczona jest gleba, ponieważ w trakcie poszukiwania wydobywany jest grunt z dużej głębokości, wypłukiwanie sięga nawet 8 m w głąb ziemi - wskazuje Jan Piotrowski.
Nielegalne wypłukiwanie jest prowadzone w wielu miejscach Mierzei Wiślanej, więc zniszczenia mają olbrzymią skalę. W czasie tego procesu mieszane są wszystkie warstwy gleby, w wyniku czego obumiera niska roślinność, a drzewostany cierpią z powodu uszkodzeń w systemie korzeniowym. Wykopywane przez "bursztyniarzy" ogromne dziury są zagrożeniem dla zwierząt i odwiedzających te strony zwłaszcza w sezonie urlopowym turystów.
Leśnicy maja mnóstwo pracy przez wichury
Elbląscy strażnicy leśnicy od wielu lat walczą z tym procederem. - W ciągu ostatnich ośmiu lat przeprowadzili aż 38 akcji i zatrzymali 44 osoby. Znaleźli również 238 węży strażackich, o łącznej długości niemal 5 km, a ponadto 39 motopomp spalinowych, 88 rur niezbędnych do wypłukiwania bursztynu z gleby, a nawet rower i samochód osobowy. Stróże niszczą też zakopane w ziemi sączki, za pomocą których "bursztyniarze" pozyskują niezbędną do prac wodę - wymienia Piotrowski.
Zwraca uwagę na spore wydatki, jakie nadleśnictwo ponosi w związku z rekultywacją niebezpiecznych wyrobisk, szczególnie tych usytuowanych przy szlakach lub w okolicach turystycznych miejscowości.
- Tylko w latach 2014-2015 wydano ok. 35 tys. zł. Środki przeznaczono na zrekultywowanie ponad 3,5 ha lasu. W trakcie prac są zasypywane i wyrównywane zniszczone powierzchnie, ograniczany dostęp do źródeł wody, a także sadzone młode drzewka - kończy przedstawiciel elbląskiego nadleśnictwa.