Ładowarka pozostała na ekranie. Telefon sprzedającego zamilkł
Kupując wypatrzoną w sieci ładowarkę burtową, 34-latek wpłacił uzgodnioną zaliczkę. Jednak maszyna do niego nie dotarła, a kontakt ze sprzedającym się urwał. Sprawą zajęła się policja.
34-letni mieszkaniec Zamościa (woj. lubelskie) na portalu ogłoszeniowym znalazł ofertę sprzedaży ładowarki burtowej. To maszyna wykorzystywana chętnie m.in. przez rolników w gospodarstwach, zwłaszcza w ciasnych, starszych budynkach.
Mężczyzna nawiązał kontakt ze sprzedającym. Telefonicznie ustalili ostateczną cenę, formę zapłaty oraz sposób dostarczenia pojazdu. Zgodnie z umową, na wskazane konto 34-latek wpłacił 1000 złotych tytułem zaliczki, a resztę pieniędzy - 8 tysięcy złotych - miał dopłacić przy odbiorze maszyny.
- Po wpłaceniu zaliczki próbował telefonować do sprzedawcy. Chciał przekazać mu adres do dostawy ładowarki. Jednak nikt nie odbierał połączeń, a później telefon był już wyłączony.
Kolejny nabity w ładowarkę. Okazała zaliczka przepadła
Od dnia wpłacenia zaliczki 34-latek wielokrotnie, niestety bez pozytywnych rezultatów, próbował skontaktować się z osoba sprzedającą. Zakupiony towar nie dotarł do pokrzywdzonego, nie otrzymał on też zwrotu pieniędzy. Sądząc, że został oszukany, postanowił zawiadomić o tym policję - relacjonuje asp. sztab. Dorota Krukowska-Bubiło, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Zamościu.
Jednocześnie apeluje, by ostrożnie wybierać internetowe oferty.
- Decydując się na zakup towaru, wcześniej dokładnie zweryfikujmy sprzedawcę, czytając na jego temat umieszczone w sieci komentarze. Wybierajmy tylko sprawdzone sklepy z pewną historią działania na rynku. Warto wybrać możliwość zapłaty u kuriera. Zapłacimy wtedy dopiero wówczas, gdy towar dotrze na nasz adres - przekazuje policjantka.
- Wiesz o ciekawym wydarzeniu? Poinformuj nas o tym! Czekamy: redakcja@agropolska.pl