Koronawirus pokazuje, jak ważne jest rolnictwo
Na pierwszym froncie walki z szerzącym się koronawirusem są przedstawiciele służby zdrowia i państwowych służb. Ale w tle, na polach, po cichu trwają zmagania, których ważkość widać szczególnie w dobie pandemii.
Puste półki w mniejszych i większych sklepach spożywczych, które Polacy opróżnili robiąc zapasy po pojawieniu się u nas koronawirusa, zapełniły się dość rychło. Spora zasługa w tym oczywiście całej branży spożywczej, ale u podstawy zapewnienia krajowi bezpieczeństwa żywnościowego pozostają rolnicy.
Polska ma nadprodukcję żywności. Nie zabraknie jej w sklepach
Ci sami, którzy przez - część społeczeństwa - wskazywani byli w ostatnich czasach jako m.in.: truciciele i wrogowie środowiska naturalnego (przez niektóre organizacje ekologiczne), oprawcy zwierząt (zwłaszcza przez część amatorów diety bezmięsnej), zakłócacze spokoju (przez napływowych, nowych mieszkańców wsi), a także wieczni roszczeniowcy z wyciągniętymi do kasy państwa dłońmi, którzy dorabiają się na unijnych dopłatach, płacą "śmieszny KRUS", a na protesty przyjeżdżają traktorami za miliony.
Jednocześnie są to ci sami rolnicy, którzy w ostatnich latach nie oszczędzał los. Produkcję roślinną niszczyły bowiem przede wszystkim susze, a w produkcji zwierzęcej gospodarzom mocno we znaki dawały się choroby zakaźne z afrykańskim pomorem świń i ptasią grypą na czele.
Mimo tych wszystkich przeciwności, produkcja rolna okazuje się silną gałęzią gospodarki. Rządzący jednym głosem zapewniają bowiem, że czego jak czego, ale żywności w Polsce w obliczu pandemii na pewno nie zabraknie. Nie zabrakło też z ich ust podziękowań dla gospodarzy.
"Zawsze dostrzega się nas i potrzebuje, jak są sytuacje ekstremalne. Wyżywić - chłopi. Bronić przed wrogiem - chłopi. To pokazuje historia Polski, ale społeczeństwo nigdy tej lekcji zapamiętać nie chciało" - podsumował sytuację jeden z internautów.
- Agrobiznes bez tajemnic. Zamów prenumeratę miesięcznika "Przedsiębiorca Rolny" już dziś