Kolejny protest rolników w Bydgoszczy
Bydgoszcz to jedno z 200 miejsc w Polsce, gdzie 20 lutego protestowali rolnicy. Licznie przybyli z całego województwa rolnicy ciągnikami i maszynami rolniczymi zablokowali centrum miasta. Protestujących pod Urzędem Wojewódzkim na ul. Jagiellońskiej w Bydgoszczy wspierali myśliwi i pszczelarze.
Do godziny 14 protestujący zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami, oczekiwali przyjazdu ministra rolnictwa Czesława Siekierskiego. Jednak pojawili się jedynie wicewojewoda Piotr Hemmerling i wojewoda kujawsko-pomorski Michał Sztybel, który poinformował, że minister przygotowuje się do spotkania w Brukseli i obowiązki nie pozwoliły mu przyjechać. Wojewoda zapewnił także rolników, że rozumie ich problemy i wszystkie postulaty przekazał ministrowi. Zgromadzeni nie ukrywali niezadowolenia skandując „minister, minister” i krzycząc „to kpina, że minister nie przyjechał”.
Po godzinie 15 odbyło się spotkanie władz województwa z przedstawicielami protestujących, a około godziny 17 maszyny zaczęły wyjeżdżać z centrum miasta. Przed Urzędem Wojewódzkim pozostawiono na kilka dni ciągniki, które mają przypominać o trwającym proteście.
Jan Kaźmierczak - prezes Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Obrony Praw Rolników Producentów i Przetwórców Rolnych podziękował mieszkańcom Bydgoszczy za zrozumienie i wsparcie płynące z różnych środowisk.
Rolnicy nie zgadzają się z ograniczeniami, jakie wprowadza Europejski Zielony Ład. Oczekują wprowadzenia zakazu importu produktów rolnych i żywnościowych z Ukrainy. Podkreślają, że produkty ukraińskie zagrażają zdrowiu wszystkich konsumentów, ponieważ nie mają odpowiednich certyfikatów. Postulują o szczegółowe kontrole wagonów wjeżdżających do Polski.