Kleszcze atakują rolników. Nie bagatelizujmy zjawiska

Poleć
Udostępnij
Autor tekstu: Dariusz Kucman | redakcja@agropolska.pl
24-06-2015,23:40 Aktualizacja: 24-06-2015,23:48
A A A

Populacja kleszczy w Polsce rośnie – to zła informacja dla rolników. Wskutek zakaźnych chorób zawodowych roznoszonych przez te pajęczaki w ciągu ostatnich dziesięciu lat prawie 1 300 ubezpieczonych w KRUS doznało uszczerbku na zdrowiu.

Kleszcze występują praktycznie na terenie całego kraju, ale szczególnie na kontakt z nimi narażeni są mieszkańcy Opolszczyzny, Warmii, Mazur i Podlasia. Naturalnym miejscem ich bytowania są tereny zadrzewione, zakrzaczone i łąki, a więc tereny prowadzenia gospodarki rolnej. W naszej szerokości geograficznej największą aktywność przejawiają od czerwca do końca października.

Borelioza w ofensywie

Jak podaje Kasa Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego, w ciągu ostatnich 10 lat u 1 300 osób ubezpieczonych w KRUS ustalono uszczerbki na zdrowiu wskutek chorób zawodowych zakaźnych. Najwięcej z nich zachorowało na boreliozę (1 180 osób, tj. 91 proc.) i odkleszczowe zapalenie mózgu (90 osób, tj. 7 proc.). Odnotowano też 11 zachorowań na toksoplazmozę oczną, 5 na bąblowicę wątroby, po 3 przypadki toksokarozy i asperiliozy oraz po 1 przypadku różycy, promienicy jamy ustnej i brucelozy.

Uważaj, rutyna w gospodarstwie często rani lub zabija

Każdego roku do KRUS zgłaszanych jest ponad 2,5 tys. wypadków związanych z obsługą zwierząt gospodarskich. Niestety, część z nich kończy się bardzo tragicznie. Ale większości dramatycznych sytuacji można zapobiec - przekuje Państwowa...

Im szybciej, tym lepiej

KRUS ostrzega więc przed bagatelizowaniem kleszczy, co na polskiej wsi wciąż jest praktykowane. Warto pamiętać, że ukąszenia kleszcza zwykle nie czuje się, ponieważ jego ślina zawiera substancje znieczulające. Jeśli jednak doszło do ukąszenia, to żyjatko należy jak najszybciej usunąć, najlepiej przy pomocy specjalnej pompki próżniowej lub wyciągnąć pęsetą - nie należy jednak próbować go wykręcać. Jeżeli kleszcz tkwi zbyt głęboko w ciele, powinno się niezwłocznie udać do lekarza. Usunięcie kleszcza w pierwszej dobie po ukąszeniu wielokrotnie zmniejsza prawdopodobieństwo zarażenia. Im dłużej kleszcz tkwi w ciele, tym większe ryzyko zachorowania, gdyż po upływie kilku lub kilkunastu godzin kleszcz zaczyna odżywiać się krwią żywiciela i wtedy może zarazić przenoszonymi przez siebie chorobami.

Rumień - nie zawsze

Okres inkubacji chorób wywoływanych przez kleszcze trwa od 2 do 32 dni. Gdy zatem doszło do zakażenia przez kleszcza, w miejscu ukąszenia na skórze pojawia się charakterystyczny rumień o średnicy od 1 cm do 1,5 cm, który przez długi czas powiększa się do kilku centymetrów, po czym blednie od środka i zanika. W diagnostyce zanotowano również przypadki, gdy rumień nie wystąpił, a kleszcz został niezauważony. Należy pamiętać, że borelioza wywołuje czasami objawy podobne do grypy, np.: stan podgorączkowy, bóle mięśniowo-stawowe, bóle głowy, osłabienie, nudności. Jeśli po ukąszeniu przez kleszcza wystąpią takie niepokojące objawy, bezwzględnie trzeba zgłosić się do lekarza w celu wykluczenia boreliozy bądź poddania się leczeniu w razie potwierdzenia choroby. Nieleczona borelioza może prowadzić do uszkodzenia ośrodkowego układu nerwowego i układu sercowo-naczyniowego.

Ważna profilaktyka

Jak zapobiegać takim zagrożeniom? „W ramach profilaktyki chorób odkleszczowych należy unikać miejsc, w których żerują. Te pajęczaki Nie wchodzić w gęste zarośla i wysokie trawy, nie stać pod drzewami i nie siadać na powalonych pniach” – zaznacza KRUS. To niestety w rolnictwie czasem jest nieuniknione.

Warto natomiast stosować repelenty (środki odstraszające ) i nosić ubrania szczelnie przylegające do ciała. „Po powrocie z miejsc, gdzie bytują kleszcze, należy dokładnie sprawdzić, czy nie mamy kleszcza. Najlepiej sprawdzić całe ciało, a szczególnie dokładnie pachwiny, pępek, skórę za uszami, pachy, pod kolanami” – wymienia Kasa.

Poleć
Udostępnij