Jeden ukradł pestycydy, drugi nimi handlował
Parczewska policja zatrzymała złodzieja środków ochrony roślin z budynków gospodarczych w miejscowości Kalinka (woj. lubelskie) oraz jego kompana-pasera, który towar próbował sprzedać.
Właściciel gospodarstwa oszacował straty spowodowane zniknięciem pestycydów na blisko 15 tys. złotych. Śledczy z parczewskiej komendy krok po kroku doszli z kolei do tego, kto stał za kradzieżą.
Traktory zatrzymane na granicy. Maszyny mogły zostać ukradzione
"Sprawcą okazał się 22-letni mieszkaniec gminy Jabłoń, któremu w zbyciu kradzionych substancji pomagał 28-latek z gminy Dębowa Kłoda. Obaj zostali zatrzymani i usłyszeli zarzuty. Młodszemu za popełnione przestępstwo grozi aż do 10 lat pozbawienia wolności. Mężczyźnie, który próbował sprzedać kradzione środki, grozi natomiast do 5 lat pozbawienia wolności" - opisują policjanci.
Po przedstawieniu zarzutów obaj zostali zwolnieni do domów. Wcześniej złożyli wyjaśnienia i wyrazili chęć dobrowolnego poddania się karze. Skradzione środki ochrony roślin udało się odzyskać w całości i zostały przekazane właścicielowi.
Na znacznie mniejszy łup "polował" złodziejaszek, którego zauważył - zaniepokojony głośnym szczekaniem psów - właściciel jednej z posesji w Starych Proboszczewicach na Mazowszu.
Dostrzegł na podwórku mężczyznę, który akurat wkładał do worka królika z klatki.
Wypłoszony intruz wziął nogi za pas, ale zrobił to tak niefortunnie, że po drodze gubił rzeczy, wśród których był... portfel z dowodem osobistym i pieniędzmi (140 złotych). Porzucony został również skradziony królik (według wart właściciela ok. 100 zł).
Powiadomiony o zdarzeniu policyjny patrol, mając dokumenty złodzieja, zorientował się natychmiast, że jest to znany stróżom prawa mężczyzna, który nie pierwszy raz dopuścił się kradzieży. "Podejrzany 36-latek ukrywa się przed policjantami, ale jego zatrzymanie to tylko kwestia niedługiego czasu" - podała mazowiecka policja.
- Wiesz o ważnym wydarzeniu? Poinformuj nas o tym. Czekamy: redakcja@agropolska.pl