Ciągnik SAM już nie pojechał. Pomocny teść wpadł przez zięcia
Ciągnik "samoróbka" trafił na lawetę, bo jego kierowca jechał kompletnie pijany i bez świateł. A inny traktorzysta, także nietrzeźwy, wpadł, gdy pomagał będącemu "na bani" zięciowi zholować rozbity samochód.
We Frampolu (pow. biłgorajski, woj. lubelskie) stróże prawa zauważyli kierowcę ciągnika rolniczego typu SAM (tzw. samoróbka), który podróżował bez wymaganych przepisami świateł.
Pijany traktorzysta staranował ogrodzenie i uszkodził samochód
Po zatrzymaniu okazało się, że ma na sumieniu znacznie więcej niż to wykroczenie. Przede wszystkim 38-letni mieszkaniec gminy Dzwola (pow. janowski) był nietrzeźwy, co potwierdziło przeprowadzone badanie alkomatem.
- Miał w organizmie prawie 3,5 promila alkoholu. Ponadto posiada czynny zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych wydany przez sąd. Jakby tego było mało, wiózł pasażera, 42-letniego mieszkańca tej samej gminy - był także nietrzeźwy, miał w organizmie ponad 2 promile alkoholu - wymienia mł. asp. Joanna Klimek, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Biłgoraju.
Mundurowi uniemożliwili nietrzeźwemu kierowcy dalszą podróż i sporządzili dokumentację, która zostanie przekazana do sądu. Mężczyźnie grozi kara do 5 lat pozbawienia wolności oraz konieczność przekazania na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym i Pomocy Postpenitencjarnej od 5 do 60 tysięcy złotych.
Policjanci udali się też do Szczepanowic pod Tarnowem (woj. małopolskie). Otrzymali informację, że nietrzeźwy kierowca forda na podkarpackich numerach rejestracyjnych uderzył w mostek posesji i uciekł. Kiedy dotarli na miejsce, przy porzuconym pojeździe nie było już nikogo.
Pijany rolnik "odpalił" ciągnik na biegu. Na pomoc musiał długo czekać
"Punktem wyjścia do rozwiązania zagadki uszkodzonego auta okazał się rozbity telefon, znaleziony przez mundurowych podczas sprawdzania terenu wokół samochodu. Dzięki urządzeniu wpadli na trop osoby, która ostatnia użytkowała pojazd. Na drodze prowadzącej do jej miejsca zamieszkania policjanci zauważyli świeże ślady ciągnika rolniczego. W domu zastali żonę kierowcy oraz jej ojca (właściciela rozbitego telefonu). Ten po pewnym czasie przyznał się, że pomagał zięciowi zholować forda. Obie osoby nie były w stanie odpowiedzieć na pytanie, gdzie przepadł kierowca osobówki, ale wskazały ciągnik, który jak się okazało, w ogóle nie był zarejestrowany" - opisuje tarnowska KMP.
Nieco później pojawił się poszukiwany mężczyzna. Jako że czuć było od niego zapach alkoholu, podobnie zresztą jak od teścia, obaj zostali poddani badaniom. 26-letni kierowca forda miał w organizmie pół promila, a 52-letni właściciel traktora blisko 1,5 promila.
"Poza tym na jaw wyszło, że kierowca forda jechał bez prawa jazdy, bo nigdy go nie posiadał, a teść jechał traktorem mimo cofniętych 10 lat temu uprawnień. Obaj trafili do komisariatu i odpowiedzą za jazdę pojazdem w stanie nietrzeźwości. Młodszy dodatkowo za brak uprawnień do prowadzenia samochodu, starszy - za prowadzenie pojazdu po cofnięciu uprawnień. Grozi im do 2 lat więzienia. Odpowiedzialność poniesie także żona 26-latka za udostępnienie samochodu osobie bez prawa jazdy" - podsumowują stróże prawa z Tarnowa.
- Wiesz o ciekawym wydarzeniu? Poinformuj nas o tym! Czekamy: redakcja@agropolska.pl