Budowa kurników budzi kontrowersje. Posłowie: Kluczowa sprawa to konsultacja z mieszkańcami wsi
Budowa kurników na terenach wiejskich i problemy z tym związane były tematem środowego posiedzenia podkomisji do spraw dobrostanu zwierząt gospodarskich i ochrony produkcji zwierzęcej w Polsce. W opinii posłów kluczową sprawą jest konsultowanie takich inwestycji ze społecznością lokalną.
O problemach z budową kurników dyskutowano na przykładzie powiatu bialskiego (woj. lubelskie). Wiceminister rolnictwa Krzysztof Ciecióra, odpowiadając na zapytanie podkomisji poinformował, że w tym powiecie obecnie znajduje się 214 gospodarstw utrzymujących drób, a w gminie Drelów - jest 49; w Kodniu - 2; w Sosnówce oraz w Leśnej Podlaskiej - nie ma w ogóle. Zaznaczył, że wystąpienie ptasiej grypy w gminach tam, gdzie nie ma kurników, jest "bardzo niskie".
Nie trzeba rejestrować hodowli drobiu na własne potrzeby? To nadal tylko zalecenie
Czy to nie jest koncentracja?
"W opiniach Państwowego Instytutu Weterynaryjnego w Puławach powiat bialski nie jest tym, w którym istnieje znaczące ryzyko wystąpienie HPAI (...) ostatnie ognisko ptasiej grypy, jakie wystąpiło, zostało zlokalizowane 10 stycznia 2022 r., było to jedno gospodarstwo" - powiedział wiceminister.
Zdaniem Ciecióry, w powiecie bialskim, a zwłaszcza w gminie Kodeń, gdzie znajdują się 2 kurniki , którym hoduje się 2,5 tys. kur, nie ma koncentracji produkcji, a wręcz jest to mała produkcja.
Wiceminister zastrzegł też, że w sprawach dotyczących budowy kurników ministerstwo rolnictwa nie jest stroną, za inwestycje odpowiadają władze lokalne - wójtowie gmin, które wydają zgody na ich budowę.
Przedstawicielka gminy Kodeń Anna Dejenka poinformowała, że na terenie gminy jest planowana budowa kilkunastu kurników o obsadzie ponad 1 mln kur - czy to nie jest koncentracja - pytała. Podkreśliła, że inwestor, którym jest firma Wipasz, nie prowadziła żadnych konsultacji z mieszkańcami wsi, a budowa już się rozpoczęła. A jak wiadomo funkcjonowanie fermy w pobliżu zabudowań jest uciążliwe m.in. z powodu zapachu. O uciążliwościach mówił także przedstawiciel organizacji Otwarte Klatki, który zwrócił uwagę, że duże fermy negatywnie wpływają na zdrowie, o czym nie chce rozmawiać ani ministerstwo zdrowia, ani rolnictwa.
Ceny skupu drobiu spadają
Jawny proces inwestycyjny
Pełnomocnik firmy Wipasz ds. dobrostanu zwierząt Karol Grzęda podkreślał zaś znaczenie rozwoju drobiarstwa. Mówił te, że budowane fermy są nowoczesne, a chów drobiu odbywa się eksperymentalnie, bez stosowania antybiotyków. Zaznaczył, że małe fermy nie mają racji bytu, a wysokotowarowa produkcji - to zapewnienie bezpieczeństwa żywnościowego.
Zdaniem posłów Doroty Niedzieli (KO) i Kazimierza Plocke(KO) kluczową sprawą przy powstawianiu inwestycji na wsi np. kurników jest zgoda na to mieszkańców danej miejscowości. Potrzebne są też plany zagospodarowania, które porządkowałyby inwestowanie na terenach wiejskich.
Jak mówił Plocke, "kwestia regulacji, uzgodnień i pozwoleń na budowę musi być procesem, który jest wszystkim znanym, nie może być tu zaskoczenia". Według posłanki Niedzieli, proces inwestycyjny powinien być jawny, ludzie nie są przeciwni produkcji drobiu, ale oburzają się na takie traktowanie ludności. Inwestor musi wiedzieć, że takie inwestycje budzą wiele emocji i tym bardziej należy rozwiewać ich obawy, rozmawiając zanim zacznie się budowa - tłumaczyła. Podkreśliła, że konieczna jest ustawa "odległościowa", która regulowałaby te kwestie.
ARiMR przejmie rejestr koniowatych
Problemy z rejestracją koni
Kolejnym tematem posiedzenia podkomisji była rejestracja zwierząt w świetle nowej ustawy o identyfikacji i rejestracji zwierząt, która m.in. zakłada, iż jedyną bazą, gdzie są rejestrowane zwierzęta będzie miała Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Chodzi głównie o rejestracje koniowatych, która była dotychczas prowadzona przez Polski Związek Hodowców Koni. Związek sygnalizował kłopoty z przekazywaniem danych do ARiMR.
Jak poinformował Ciecióra, pod koniec maja odbyło się spotkanie przedstawicieli ARiMR i PZHK, na który wyjaśniono wątpliwości dotyczące przekazywanie rejestrów danych. Na razie te dwie bazy danych są niekompatybilne i trzeba ujednolicić system zbierania danych - zaznaczył wiceminister.
Zgodnie z ustawą o systemie rejestracji i identyfikacji, PZHK do końca roku musi przekazać ze swojej bazy dane dotyczące koni. Za nieprzekazanie tych danych grożą wysokie kary.
Prezes PZHK Władysław Brejta poinformował, że na razie system informatyczny nie działa i nie pobiera automatycznie danych, a pracownicy nie są w stanie ręcznie ich wpisać. Jak mówił rocznie rodzi się ok. 50-60 tys. źrebiąt. Ciecióra przyznał, że przekazywanie danych do bazy ARiMR jest opóźnione nie z winy PZHK, a więc nie będzie sankcji za niewykonanie tego obowiązku.
- Agrobiznes bez tajemnic. Zamów prenumeratę miesięcznika "Przedsiębiorca Rolny" już dziś