Bosak: propozycja spotkania z polskim rządem na granicy to próba poprawianie sobie PR przez Zełenskiego
Propozycja wspólnego spotkania rządów na granicy polsko-ukraińskiej 24 lutego to próba poprawianie sobie PR przez Wołodymyra Zełenskiego polskim kosztem - ocenił w czwartek wicemarszałek Sejmu Krzysztof Bosak (Konfederacja). Zaznaczył, że za taką przysługę powinien on Polsce zapłacić ustępstwami.
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski zaapelował do premiera Donalda Tuska o spotkanie rządów dwóch państw na wspólnej granicy, do którego miałoby dojść jeszcze przed sobotnią, drugą rocznicę inwazji Rosji na jego państwo. Zełenski poprosił też prezydenta Andrzeja Dudę o wsparcie tego dialogu.
Rolniczka: sprawa z panem Kołodziejczakiem nie jest z mojej strony zamknięta. Bosak: sprzeciwiamy się zastraszaniu rolników
Powinien płacić ustępstwami
"Spotykanie się dwóch rządów na granicy, to jest gest czysto teatralny, ponieważ prawdziwe rozmowy prowadzone są na szczeblu roboczym i w stolicach swoich państw. Wiem, że odbywały się one w Warszawie i w Kijowie" - powiedział w czwartek w radiu Wnet wicemarszałek Sejmu Krzysztof Bosak (Konfederacja).
"To, o co prosi prezydent Zełenski, to przysługa dla niego, żeby mógł się pokazać jako twardy negocjator załatwiający problemy swojego państwa. Za taką przysługę powinien on Polsce zapłacić ustępstwami" - ocenił Bosak.
Powiedział, że "premier Tusk powinien swoją obecność na granicy uzależnić od tego, co dzieje się na szczeblu roboczym".
"Jeżeli w tych rozmowach pojawiło się korzystne dla Polski porozumienie, to powinien w to wchodzić, natomiast jeśli jesteśmy tam lekceważeni i nic się nie dzieje, to należy propozycję prezydenta Ukrainy potraktować jako próbę poprawianie sobie PR przez Wołodymyra Zełenskiego polskim kosztem, więc nie należy dawać mu tej przysługi" - powiedział Bosak.
Kosiniak-Kamysz: protest rolników to audyt 8 lat rządów PiS
Kurs kolizyjny z Brukselą
Dopytywany, czy widzi asertywność premiera Tuska wobec Ukrainy, lider Konfederacji powiedział, że "na razie nie widzi". "To wynika z braku asertywności wobec Brukseli" - dodał.
"Żeby twardo zagrać z Kijowem, to trzeba byłoby zrobić to, co Konfederacja zaproponowała w środę, czyli wydać rozporządzenie rozszerzające embargo na produkty wjeżdżające do Polski. Problem polega na tym, że takie rozporządzenie ustawiałoby nas na kursie kolizyjnym nie tylko z Kijowem, ale także z Brukselą" - powiedział Bosak.
Podkreślił, że "najważniejsze jest dla Polski utrzymanie suwerenności żywnościowej, utrzymanie własnych gospodarstw rolnych i produkcji żywnościowej". "Mamy to wpisane do Konstytucji RP, bo to ma charakter strategiczny" - zauważył lider Konfederacji.
PiS, Konfederacja i Kukiz'15 wezwały rząd do działań ws. sytuacji rolników. PSL: to poprzedni rząd nic nie robił
Nasza żywność jest atrakcyjna
Ocenił, że "eksport, który obecnie idzie z Polski na Ukrainę, wynika z toczącej się w tym kraju wojny". "Jeśli zapanuje tam pokój, to Ukraina ponownie rozpocznie dużą produkcję żywności i przewaga eksportowa Polski może zniknąć" - powiedział Bosak.
Zwrócił uwagę, że "na świecie jest bardzo dużo odbiorców polskiej żywności". "Nasza żywność jest dobra, atrakcyjna i możemy ją eksportować na wszystkie kierunki, dlatego nie opłaca nam się w imię okresowej przewagi w nadwyżce eksportowej do Ukrainy zamykać swojego rolnictwa i niszczyć jego podstaw ekonomicznych" - oświadczył Bosak.
"Poprawienie bilansu handlowego jest bardzo dobrym celem, ale nie jest on ponad suwerennością żywnościową i stabilnością rynku rolnego" - powiedział lider Konfederacji.
- Agrobiznes bez tajemnic. Zamów prenumeratę miesięcznika "Przedsiębiorca Rolny" już dziś