Awantura na polu. Rolnik trafił na komendę
Byłem bardzo kulturalny, powstrzymywałem się od przekleństw, a mogłem iść na nich z kosą czy widłami. Policja zabrała mnie z pola i wywiozła 40 kilometrów do Ełku - mówi rolnik ze wsi Jankielówka na Podlasiu.
54-latek nie zgadza się na budowę fragmentu gazociągu relacji Polska-Litwa na jego polu - informuje "Wirtualna Polska".
Jak Pawlak z Kargulem. Konflikt o miedzę chciał rozwiązać siekierą
Gdy więc pojawili się tam wykonawcy z urzędnikiem państwowym i powołali się na przepisy tzw. specustawy (przewiduje nakaz przekazania nieruchomości do dyspozycji inwestora za ewentualnie później wypłacane odszkodowanie np. za niezebrane płody rolne), powstało zamieszanie.
Jak podaje wp.pl, gospodarz zajechał na pole traktorem i zaczął demontować postawiony na jego polu płot zabezpieczający budowę. Została wtedy wezwana policja i zabrała mężczyznę na komendę.
- Czy do Polski wróciła komuna, że nie traktuje się z szacunkiem własności prywatnej? Nie zgadzałem się na położenie rur na moim terenie. Oni twierdzą, że specjalna ustawa pozwala im wejść na mój teren i położyć gazociąg. Bez pytania postawili sobie płot. Ewentualne odszkodowanie, nawet nie wiem ile, obiecują po zakończeniu inwestycji - oburzał się rolnik.
Jak wskazał, decyzja wojewody i uzgodnienia środowiskowe zostały załatwione bez jego udziału. Podkreślił, że najpierw należałoby się dogadać, a później prowadzić inwestycje.
Gminnych urzędników chciał rozliczyć... siekierą
"Zaniepokojona rodzina zaczęła poszukiwania. Od sąsiadów dowiedzieli się, że został skrępowany i wywieziony radiowozem w nieznane miejsce. Po kilku godzinach ustalili, że jest w areszcie w Ełku, ok. 40 kilometrów od domu. Na pytanie, z jakiego powodu został ojciec zatrzymany, córka dostała odpowiedź: za jazdę po polu" - brzmi relacja ze zdarzenia na facebookowym profilu Komitetu Obrony Chłopów.
Rolnik został wypuszczony po kilku godzinach. Usłyszał zarzut uszkodzenia ogrodzenia pasa montażowego gazociągu.
"Na prośbę, by go odwieziono na miejsce, z którego go zabrano, tj. na pole, na którym pozostał niezabezpieczony ciągnik rolniczy, dostał odpowiedź, że są autobusy. Pan Marek jest rolnikiem, utrzymuje się z krów mlecznych. Tego dnia nie zostały wydojone, nie trzeba tłumaczyć, jakie będą następstwa niedokonania wieczornego doju" - poinformował Komitet.
Gospodarz zapowiada złożenie skarg na działanie policji oraz inwestora - państwowej spółki Gaz-System.
Iwona Dominiak, rzeczniczka prasowa spółki zapewniła wp.pl, że budowa gazociągu jest realizowana zgodnie z polskim prawem, zaś wejście na teren nieruchomości odbywa się na podstawie stosownej decyzji wojewody.
- Podjęliśmy bardzo wiele działań, żeby zakończyć ten spór w sposób polubowny. Wielokrotnie spotykaliśmy się z mieszkańcami gminy, tłumacząc im kwestię zasad udostępnienia działek w okresie budowy gazociągu. Na około 5 tys. właścicieli nieruchomości, większość wyraziła zgodę na wejście na ich teren, sprzeciw dotyczył tylko kilku rolników - podkreśliła.
- Wiesz o ciekawym wydarzeniu? Poinformuj nas o tym. Czekamy: redakcja@agropolska.pl