600-kilometrowa podróż na marne. Ciągnika nie było
Plaga oszustw na tle sprzedaży maszyn rolniczych trwa w najlepsze. Tym razem zainteresowany zakupem ciągnika rolniczego stracił co prawda niewielką zaliczkę, ale przejechał 300 km w jedną stronę po pojazd, którego we wskazanym miejscu nie było.
37-latek zgłosił się 26 marca do Komendy Powiatowej Policji w Biłgoraju (woj. lubelskie) z informacją, że został oszukany. Z jego zawiadomienia wynikało, że w internecie, na portalu ogłoszeniowym, znalazł ofertę dotyczącą sprzedaży ciągnika rolniczego marki Kubota. Cena wydawała mu się bardzo atrakcyjna, dlatego zainteresował się ofertą i telefonicznie skontaktował ze sprzedawcą.
Wszystko szło dobrze aż do przelania pieniędzy. Traktor pozostał na monitorze
- Mężczyzna na wskazane konto wpłacił zaliczkę w kwocie 400 złotych i umówił się, że przyjedzie po ciągnik, który miał znajdować się pod podanym mu adresem. Kiedy dwa dni później wraz ze znajomym pojechali w celu odbioru pojazdu, pokonując prawie 300 kilometrów w jedną stronę, okazało się, że pod wskazanym adresem mieszka zupełnie ktoś inny. Gdy próbował kontaktować się ze sprzedającym, ten nie odbierał telefonów – opisuje sytuację asp. Joanna Klimek, oficer prasowy biłgorajskiej KPP.
Stróże prawa z tej jednostki wszczęli postępowanie. I apelują o rozwagę podczas transakcji internetowych.
- Przed podjęciem decyzji o zakupie sprawdźmy wiarygodność sprzedawcy. Decydujmy się na zapłacenie za towar przy odbiorze, szczególnie jeśli mamy zapłacić większą kwotę pieniędzy – uczula asp. Klimek.
- Wiesz o ciekawym wydarzeniu? Poinformuj nas o tym! Czekamy: redakcja@agropolska.pl