Włosi nie chcą podhalańskiej jagnięciny
Hodowcom owiec z Podhala nie uda się w tym roku sprzedać nawet połowy deklarowanych jagniąt na rynek włoski, gdzie jagnięcina to obowiązkowe danie na wielkanocnym stole.
Jak wyjaśnił prezes Związku Hodowców Owiec w Nowym Targu Jan Janczy, hodowcy owiec deklarowali sprzedaż 16 tys. sztuk na rynek włoski, ale zagraniczni kontrahenci wezmą najwyżej 7 tys. sztuk.
Hiszpańska wołowina i jagnięcina trafi do Arabii Saudyjskiej
W stosunku do ubiegłego roku Włosi dają o złotówkę mniej za kilogram żywca. Za jagnięta pierwszej klasy płacą 9,06 zł, za drugą klasę 8,05 zł, a za trzecią 7,05. Mięso klasy pierwszej pochodzi ze zwierząt o wadze od 10 do 14 kg; drugiej klasy - ze zwierząt od 15 do 18 kg, zaś trzeciej - od 19 do 25 kg.
- W tej chwili nawet nikt nie pyta się o ceny, bo każdy chce po prostu sprzedać, żeby się pozbyć jagniąt. Są wsie, gdzie jest nawet 700 jagniąt na sprzedaż i nic nie zostało sprzedane - dodał prezes.
Jagnięcina z Podhala trafi na wielkanocne stoły we Włoszech
- Aktywiści doprowadzili do dużego opóźnienia transportu do ubojni. Policja powinna ich obciążyć kosztami, bo inspekcja weterynaryjna nie dopatrzyła się żadnych niezgodności - zaznaczył Janczy.
Główną konkurencją dla podhalańskich hodowców owiec są Rumunii, którzy hodują ponad 13 mln owiec i stamtąd Włosi kupują najwięcej jagniąt. W porównaniu, w Polsce pogłowie owiec wynosi ponad 200 tys.
Jagnięcina podhalańska od 2012 roku jest wpisana na listę produktów regionalnych, których nazwa jest chroniona i zastrzeżona w całej Unii Europejskiej. Mięso pochodzi od owiec rasy polska górska oraz pierwotnej rasy cakiel. Włosi skupują jagnięta z Podhala od 1985 r. Jeszcze w latach 80. na Podhalu hodowano około 5 mln owiec.