Jest porozumienie w sprawie ograniczania emisji CO2. W rolnictwie też
Przedstawiciele państw członkowskich i Parlamentu Europejskiego osiągnęli porozumienie w sprawie nowych wiążących celów redukcji CO2 dla takich sektorów, jak rolnictwo, transport czy sektor komunalny na lata 2021-2030.
- Dziś mamy dowód, że Europa zamierza pozostać na czele globalnych działań w dziedzinie klimatu przez podejmowanie działań u siebie. (...) Porozumienie w sprawie rozporządzenia stawia nas na drodze do osiągnięcia naszego celu klimatycznego na 2030 r. - oświadczył Miguel Canete, unijny komisarz ds. działań klimatycznych i energii.
Poprawa jakości ziemi uprawnej pomaga wychwycić CO2
Regulacja dotyczy podziału obciążeń redukcyjnych między kraje członkowskie w sektorach nieobjętych unijnym systemem handlu pozwoleniami na emisję (non-ETS). Głównym elementem wynegocjowanych przepisów jest 30-proc. cel redukcji emisji w porównaniu z 2005 r. w sektorach non-ETS, czyli takich jak rolnictwo, transport czy odpady.
Przepisy te mają umożliwić UE spełnienie 40-proc. celu redukcji emisji gazów cieplarnianych do 2030 r. w porównaniu z poziomami z 1990 r. Jednym z głównych narzędzi, które mają temu służyć, są pozwolenia na emisję CO2 (EU ETS).
Mechanizm obejmuje jednak około 40 proc. wszystkich unijnych emisji. Ograniczenia w sektorach non-ETS mają dopełnić ten system.
Kluczową sprawą był podział obciążeń między państwa członkowskie. Cele dla każdego z krajów wynoszą od 0 do minus 40 proc. w porównaniu z poziomami z 2005 r.
Porozumienie PE i Rady UE nie zmieniło propozycji KE w tym zakresie. Podstawą podziału obciążeń była zamożność kraju.
Firmy energetyczne przeciw limitom CO2 dla rynku mocy
Polska do końca przyszłej dekady będzie musiała zmniejszyć emisje gazów cieplarnianych w sektorach transportu, budownictwa, rolnictwa, odpadów, użytkowania gruntów i leśnictwa o 7 proc. w stosunku do 2005 r.
Komisja Europejska musiała przypisać każdemu z krajów UE odpowiedni pułap redukcji emisji, aby w skali całej UE ograniczenie emisji przez sektory nieobjęte ETS wynosiło w sumie 30 proc.
Polska od początku nie była zadowolona z przypisanego nam 7-procentowego celu redukcyjnego. Wprawdzie nie jest on duży na tle innych państw członkowskich, ale biorąc pod uwagę, że w obecnym okresie możemy zwiększać emisje o 14 proc., spełnienie wymogów może być wyzwaniem. W Polsce cały czas zwiększa się liczba samochodów (nie są to poza tym najnowsze, najbardziej ekologiczne auta), a także budynków mieszkalnych, a co za tym idzie rosną emisje.
Porozumienie przewiduje wprowadzenie nowej rezerwy dla państw członkowskich, które przekraczają cele na lata 2013-2020. Chodzi o to, by nie karać tych krajów, które znacznie zredukowały emisje w obecnym okresie rozliczeniowym. Do rezerwy będzie można sięgnąć jednak tylko wówczas, gdy UE jako całość osiągnie 30-procentowy cel redukcji w 2030 r.
Wypracowane porozumienie musi zostać jeszcze potwierdzone przez Parlament Europejski i Państwa członkowskie w Radzie UE. Po tym rozporządzenie będzie mogło zostać opublikowane w Dzienniku Urzędowym UE. W życie wejdzie 20 dni później.