Miejscowe plany zagospodarowania do kosza? PSEW krytycznie o ustawie

Poleć
Udostępnij
Autor tekstu: (dk) | redakcja@agropolska.pl
13-02-2023,9:20 Aktualizacja: 13-02-2023,9:21
A A A

Polskie Stowarzyszenie Energii Wiatrowej - opierając się na fachowej analizie - przekonuje, że aż 84 proc. miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego (MPZP) dopuszczających lokalizację elektrowni wiatrowych, może trafić do kosza przez zmianę odległości na 700 metrów.

Chodzi o zmianę wprowadzoną w ramach nowelizacji ustawy odległościowej. Zgodnie z nowymi przepisami wiatraki będą mogły powstawać w odległości minimum 700 metrów od domów (przy spełnieniu szeregu dodatkowych warunków), choć wcześniej właściwie uzgodnione było 500 m.

ustawa wiatrakowa, zasada 10H, Polskie Stowarzyszenie Energetyki Wiatrowej

200 dodatkowych metrów w ustawie wiatrakowej. Branża: to bubel

Przyjęcie poprawki o zmianie minimalnej odległości od wiatraków z 500 na 700 metrów, to dalsze blokowanie energetyki wiatrowej na lądzie. Spowoduje to redukcję możliwej mocy zainstalowanej o ok. 60-70 proc. - przekonuje Polskie...

W ocenie PSEW, przyjmując taką poprawkę, politycy właściwie wyrzucili do kosza 84 proc. z obowiązujących planów miejscowych, a w skali niektórych województw oznacza to nawet 100 proc. Potrzebne będą nowe dokumenty, co zajmie lata.

"W wyniku uchwalonej w 2016 roku tzw. ustawy odległościowej wszystkie miejscowe plany zagospodarowania przestrzennego przewidujące możliwość lokalizacji elektrowni wiatrowych stały się niemożliwe do wykorzystania. Odblokowanie przynajmniej części z nich to szansa na skrócenie procesu inwestycyjnego o minimum 2-3 lata. Stopień odblokowania zależy od jednego parametru – minimalnej odległości pomiędzy zabudową mieszkalną a elektrownią wiatrową. Tutaj metry mają bardzo duże znaczenie, bo duża część planów była sporządzana z uwzględnieniem minimalnej odległości 500 m, która przed 2016 rokiem nie była prawem, ale dobrą praktyką" - wskazuje PSEW.

Jak przekonuje Janusz Gajowiecki, prezes Stowarzyszenia przyjęcie poprawki o zmianie odległości minimalnej od wiatraków z 500 na 700 metrów, to dalsze blokowanie energetyki wiatrowej na lądzie. - Tylko szeroko konsultowane i zaakceptowane przez stronę rządową i samorządową 500 metrów gwarantowało nowe megawaty wiatru już w ciągu 2 lat, a w kolejnych latach nawet do 22 GW - stwierdził Gajowiecki.

Według zarządzanej przez niego organizacji, utrzymanie odległości minimalnej 700 metrów oznaczać będzie, że do 2030 r. powstaną co najwyżej 4 gigawaty nowych mocy wiatrowych. A utrzymanie pierwotnie proponowanej przez rząd odległości 500 m oznaczałoby szansę na budowę w tym czasie ponad 10 GW nowych wiatraków na lądzie.
 

Poleć
Udostępnij
Redakcja działu
"Zielona energia"
Kontakt
Kontakt
Reklama
Reklama