Pierwsza w Polsce farma fotowoltaiczna przynosi same straty
Ponad trzy miliony złotych wynosi zadłużenie pierwszej w Polsce farmy fotowoltaicznej, która powstała w Wierzchosławicach w Małopolsce. Samorząd ma już dość spłacana kredytów i rozważa kilka rozwiązań w tej sprawie.
Kilka miesięcy temu zakończyła się realizacja projektu unijnego i teraz w grę wchodzi już sprzedaż albo ogłoszenie upadłości.
- Sytuacja jest jednak bardziej skomplikowana - mówi Zbigniew Drąg, wójt Wierzchosławic w rozmowie z Radiem RDN.

Fotowoltaika ma się coraz lepiej. Sektor rośnie w siłę
- Zastanawiamy się, czy nawet zamknąć farmę i tylko spłacać ją. Można też sprzedać, tylko kto za taką cenę kupi. Braliśmy pod uwagę ogłoszenie upadłości, ale pod zastaw jest Centrum Kultury Wsi Polskiej i moglibyśmy je stracić - dodaje lokalny włodarz.
Pierwsza w Polsce farma fotowoltaiczna, która miała przynosić duże dochody, od początku ma kłopoty. Już podczas przetargu pojawiły się nieprawidłowości.
Były wójt, Wiesław R., został skazany m.in. za sterowanie przetargiem w celu osiągnięcia korzyści majątkowej.
Przetarg został tak ustawiony, że tylko jedna firma spełniała jego warunki.
Farma kosztowała 10,5 mln zł. Na dziś kosztuje gminę już 13 mln zł, a podobną można dziś wybudować za kilka milionów.
- Agrobiznes bez tajemnic. Zamów prenumeratę miesięcznika "Przedsiębiorca Rolny" już dziś