Zabierają buraki i niszczą drogi na wsi
Samochody ciężarowe wożące buraki cukrowe z pryzm na polach rolników do cukrowni niszczą drogi. Nie bardzo wiadomo, jak temu zaradzić, bo gminy nie mają pieniędzy na budowę nowych, bardziej wytrzymałych tras.
Problem nasila się w latach urodzaju, gdy surowca jest więcej do przewiezienia, czyli tak jak w 2014 roku.
Zdecydowana większość dróg na terenach wiejskich nie jest zdolna do udźwignięcia tak dużego tonażu, dlatego nawierzchnia pęka a drogi się zapadają. Zdesperowani mieszkańcy protestują.
Jesienią w jednej z miejscowości na Zamojszczyźnie zablokowali nawet drogę samochodom z burakami, za co zostali ukarani mandatem za utrudnianie ruchu, bo akurat tam nie było ograniczenia w ruchu takich pojazdów.
Przestarzałe drogi to jedno, ale wiele na sumieniu ma też część kierowców ciężarówek. Nieraz zdarzyło się mi się obserwować jak wożą, najczęściej nocą, wbrew przepisom ruchu drogowego oraz zdrowemu rozsądkowi, buraki nieokrytymi samochodami.
Łatwo sobie wyobrazić co się stanie, gdy korzeń z takiego tira spadnie na przejeżdżający samochód osobowy. Służby cukrownicze co prawda za nieużywanie plandek zabierają takim kierowcom uprawnienia do transportu buraków, ale wszystkich przecież nie upilnują.
Innym, bardziej powszechnym grzechem kierowców jest przekraczanie dozwolonej ładowności. W tym zakresie postrachem jest Inspekcja Transportu Drogowego, ale od czego jest CB radio?
Gdy tylko inspektorzy ITD pojawią się w okolicy, wszyscy wożą tyle, ile im wolno. Aby więc do września, a wtedy znowu zacznie się wożenie buraków i kłopoty powrócą, bo surowiec trzeba przecież jakoś dostarczyć do cukrowni.