Nawozy dolistne - ich jakość i kryteria właściwego wyboru
Ponownie zbliża się czas podjęcia decyzji jakie nawozy dolistne kupić i zastosować? Czym się kierować żeby wybrać te rozwiązania, które dają najwyższy zwrot z inwestycji?
Pytanie „czy kupić nawozy dolistne?” zupełnie pomijamy, gdyż w dzisiejszych czasach wiadomym jest, że nawożenie dolistne jest równie istotne dla upraw jak nawożenie doglebowe czy też ochrona fungicydowa.
Tekst ten nie wskazuje pod pod względem technicznym jakimi kryteriami należy kierować się wybierając dane rozwiązanie (zatem pomija on informacje za co odpowiada dany pierwiastek, ani jaka uprawa jakiego mikroelementu wymaga najwięcej). Przedstawiamy wskazówki, które mają pomóc Państwu wybrać odpowiedni jakościowo nawóz. Wszystko przez fakt, że obecnie jesteśmy zasypani masą przeróżnych produktów. Nawozy dolistne w formie sypkiej, w płynie, w formie tlenków, chelatów, soli, od producentów polskich, zagranicznych, znanych i nieznanych.
Obeznać się w tym to sztuka i możemy być tak samo zagubieni jak podczas zakupów proszku do prania (czy to z własnego wyboru czy też z powodu wysłania nas po zakupy przez partnera/partnerkę): do koloru, do bieli, Ariel, Persil czy też Vizir bo przecież bielsze nie będzie, a może jednak kapsułki? A może płyn? A może jednak lepiej nie prać tak często?
Zatem jak wybrać najlepsze nawozy dolistne? Przedstawiamy cztery wskazówki, na które należy zwrócić uwagę chcąc dokonać naprawdę najlepszego wyboru, który będzie opłacalny.
Wskazówka nr 1 - jakość i niezawodność.
To oczywiście nie jest wskazówka a bardziej „oczywista oczywistość”. Ale co świadczy o dobrej jakości i niezawodności nawozów dolistnych? Podstawowymi parametrami jakości nawozu, jest forma chemiczna pierwiastków w nim zawartych (tlenek, siarczan, chelat) ich proporcje i przyswajalność. Bardzo ważna jest też ich ilość, przecież nawet w czystej wodzie znajduje się jakaś ilość mikroelementów (czasem ciężko znaleźć różnicę pomiędzy wodą, a tym co stoi na półkach sklepowych pod nazwą nawóz dolistny).
Drugim fundamentem skutecznej aplikacji jest jakość formulacji, bo to ona ma duży wpływ na mieszalność nawozu i zdolność do łączenia z innymi substancjami w zbiorniku opryskiwacza, a tych przecież może być naprawdę, naprawdę dużo. Dlatego bardzo ważne jest, aby nawóz nie wchodził w żadne reakcje z pozostałymi elementami mieszaniny, nie krystalizował się i nie zbrylał. Bo wszelkie problemy z jakością to strata nie tylko samego nawozu, czy też strach, że odżywki się nie wchłoną, ale też realna obawa o zawartość całej mieszaniny, która może nas słono kosztować.
Wskazówka nr 2 - zawartość i proporcje składników.
Powyżej wspomniano o zawartości i proporcji składników. Skoro nie chcemy kupować wody mineralnej to moglibyśmy pomyśleć, że im więcej tym lepiej. Ale byłby to błąd. Producenci często robią bardzo prosty zabieg: umieszczają w nawozie tak dużo różnych pierwiastków (zarówno makro jak i mikroelementów) ile tylko się da. Na etykiecie mamy całą tablicę Mendelejewa. Co z tego, jeśli po pierwsze: są w symbolicznej koncentracji (0,000%) po drugie 99% z nich nasze rośliny nie potrzebują. Kupujmy to co jest nam naprawdę potrzebne, bez zbędnego balastu, zbędnych pierwiastków. Odpowiedzmy sobie na pytanie, które z nich są najbardziej potrzebne dla mojej uprawy (opracowania na ten temat możemy znaleźć w publikacjach PROCAM Polska lub bezpośrednio u Agronomów) i kupmy produkt, który zawiera je wszystkie lub część i uzupełnijmy to jednym, lub dwoma dodatkowymi produktami. Zwracajmy uwagę na koncentrację (ilość gram pierwiastka), jego formę (która jest ważniejsza od koncentracji, dlatego poświęcimy jej następny podpunkt) i wzajemne proporcje pomiędzy składowymi. Każdy z nas zetknął się z prawem Liebiga, ale mimo to często o tym zapominamy. Dla przypomnienia: roślina nie pobierze wszystkich składników, jeśli któryś z nich pozostaje w niedostatecznej ilości. Dlatego kupujmy produkty odpowiednio zbilansowane, gdzie proporcje poszczególnych mikro i makro składników ułożone są zgodnie z zapotrzebowaniem naszej uprawy.
Wskazówka nr 3 - przyswajalność
Czyli wracamy do jednej z ważniejszych kwestii, a mianowicie formy pierwiastków w jakiej zawarte są one w nawozie dolistnym. Dlaczego to takie ważne? Załóżmy, że przestrzegamy wymienione wcześniej wskazówki nr 1 i 2. Kupiliśmy nawóz o wysokiej koncentracji potrzebnych nam mikroelementów. Powinniśmy być zadowoleni? Nie jeśli okaże się, że przyswajalność pierwiastków zawartych w nawozie jest na poziomie 10-15%. Wówczas przepłaciliśmy, a roślinie i tak nie zapewnimy odpowiedniej ilości substancji odżywczych. Zasada jest bardzo podobna jak w suplementach dla człowieka. Z reklam suplementów słowa „przyswajalność”, „odpowiednia forma” aż krzyczą i tym razem nie jest to tylko zabieg marketingowy, a fakt. Jaką formę zatem wybrać? Unikajmy tlenków. Tlenki nie są formą przeznaczoną do nawożenia dolistnego bo się po prostu nie rozpuszczają, a ich cząsteczki są zbyt duże, by dostać się do wnętrza rośliny. Produkty zawierające tlenki mają zazwyczaj bardzo dużą koncentrację. Co z tego, jeśli roślina nie skorzysta na niej w ogóle. Siarczany? Lepiej. Następnie azotany i nawozy skompleksowane przez związki organiczne (np. poliole). Ale to czego powinniśmy poszukiwać to chelaty. Są to związki kompleksowe, które łączą się z mikroelementami w trwałe wiązania i pomagają przetransportować dany pierwiastek w komórkach roślin. Skoro wcześniej nawiązujemy do człowieka i suplementów, to w przypadku chelatu posłużymy się przykładem hemoglobiny, gdyż jest to właśnie przykład chelatu. I tak jak hemoglobina dostarcza tlen i odbiera dwutlenek węgla, tak samo chelaty stosowane w nawozach transportują substancje odżywcze w komórkach roślin. I w idealnym Świecie zakończylibyśmy już wątek chelatów, niestety musimy jeszcze Państwa przed czymś ostrzec. Wiele produktów, zwanych chelatami, najczęściej nie jest schelatowana w całości. Stopień chelatyzacji często nie sięga nawet 50%. Dlatego zwracajmy na to uwagę, a jeśli informacja o stopniu chelatyzacji nie jest podana na etykiecie to poprośmy o dokument potwierdzający ten fakt sprzedawcę.
Wskazówka nr 4 - mieszalność nawozów
Tak naprawdę cecha ta wynika z jakości i formy nawozu dolistnego, a zatem cech przedstawionych powyzej. Mieszaniny zbiornikowe to praktyka powszechnie stosowana, bo mająca na celu zaoszczędzenie czasu i pieniędzy (paliwa, pracy ludzkiej, amortyzacji sprzętu) potrzebnych na opryskanie plantacji. Zastosowanie złej jakości komponentów (zarówno nawozów dolistnych, jak i środków ochrony roślin) może spowodować momentalne zważenie się mieszaniny, co poskutkuje utratą tego, co do niej dodaliśmy. Jeśli reakcja przebiegać będzie wolniej, w połowie pola zakleją nam się dysze. Ale może być jeszcze gorzej. Reakcja może nie spowodować zmian fizycznych, ale wyłącznie chemiczne i w efekcie opryskamy uprawę. Po kilku dniach może się jednak okazać, że zniszczyliśmy lub mocno uszkodziliśmy swoją plantację. Nie warto podejmować takiego ryzyka.
Powyższe cztery bardzo obiektywne wskazówki powinny ułatwić zainteresowanym wybór odpowiednich produktów dolistnych. Więcej podpowiedzi znajdą Państwo u doradców agronomicznych PROCAM. Dział techniczny wprowadzenie każdego produktu na rynek poprzedza całym procesem testów, zarówno w praktyce polowej jak i w laboratoriach, gdzie poza mieszalnością sprawdzane jest czy produkty wchodzą w reakcje chemiczne z innymi możliwymi składnikami cieczy roboczej. Często oferowane „odżywki” wychodzą poza samą definicję nawozu i stają się kompletnym rozwiązaniem: nawozem, adiuwantem i reduktorem piany w jednym (jak np. PROleaf MAX 4.0).
Proszek do prania muszą Państwo wybrać sobie niestety sami. Przed wyborem nawozu dolistnego wystarczy zadzwonić do Agronoma PROCAM. www.procam.pl