Zakiszanie pasz objętościowych z Trwałych Użytków Zielonych

Poleć
Udostępnij
Autor tekstu: Aleksander Gruszko (bea) | redakcja@agropolska.pl
30-01-2015,10:20 Aktualizacja: 30-01-2015,10:32
A A A

Do wiosny pozostało jeszcze trochę czasu, ale właśnie teraz, w chwili przerwy w pracach polowych, warto zastanowić się nad rozpoczęciem kolejnego cyklu produkcji pasz objętościowych będących podstawą żywienia przeżuwaczy. Jak zawsze na „na pierwszy ogień” pójdą TUZ-y.

 

Często pierwszy pokos jest ścinany w czasie siewu kukurydzy na kiszonkę.

Spośród wielu technologii konserwacji pasz objętościowych, zakiszanie jest dzisiaj wiodącym sposobem ich gromadzenia i przechowywania. Pojawienie się w oborach wozów paszowych i przeważający aktualnie system żywienia alkierzowego, przesądziły ostatecznie o dominacji tej metody w gospodarstwach hodujących bydło. Obojętnie czy to jest pryzma, rękaw foliowy, czy baloty, cel jest zawsze ten sam – jak najszybciej obniżyć pH zakiszanego materiału, aby w maksymalnym stopniu zachować wartość pokarmową. Tak naprawdę zakiszanie to konserwacja białka i energii, zawartych w zielonej masie.

O ile kukurydza jest stosunkowo łatwą rośliną do zakiszenia, to trawy, a szczególnie ich mieszanki z motylkowatymi i same motylkowate w czystym siewie (głównie dotyczy to lucerny) sprawiają dużo więcej problemów. Czasami nawet słyszę, że „lucerna nie chce się kisić”. Przy dominującym u nas schemacie produkcji, w którym kukurydza to podstawowe źródło energii, a TUZ-y źródło białka, hodowcy zaczynają kłaść nacisk na jak największy udział motylkowatych w runi, a sama lucerna (i jej mieszanki z trawami) jako typowo „białkowa” roślina przeżywa swój renesans. Dzięki temu zawartość białka w zielonkach wzrasta, a wraz z tym maleje zdolność do zakiszania. Takie zielonki kiszą się trudno, dlatego coraz większą popularnością cieszy się aplikowanie inokulantów, czyli kultur bakterii kwasu mlekowego.

Tego typu dodatki omówię na przykładzie jednego z najbardziej zaawansowanych produktów na naszym rynku Silaprilis pro. Podstawowym składnikiem są tu szczepy wspomnianych bakterii produkujących kwas mlekowy, w tym wypadku dwa szczepy bakterii homofermentatywnych kwasu mlekowego, dzięki którym proces zakiszania jest bardzo szybki i efektywny. Dzięki dodaniu ich do zielonki uzyskujemy szybki wzrost stężenia kwasu mlekowego, a co za tym idzie obniżenie pH.

W przypadku traw, wartość ta powinna być na poziomie 4,2–4,5 w zależności od składu botanicznego zielonki. Wniosek: dodatek inokulantów zwiększa szansę na prawidłowy przebieg procesu zakiszania.

Czy jednak dodanie bakterii kwasu mlekowego załatwia sprawę? Jak już wspomniałem, głównym celem w uprawie TUZ jest dążenie do uzyskania jak największej ilości białka. Generalnie, wraz ze wzrostem zawartości białka spada zawartość cukrów, które są niezbędne do syntezy kwasu mlekowego. Skrajnym przykładem jest lucerna, która nie ma tzw. minimum cukrowego, dlatego jest najtrudniejsza do zakiszenia. Dlatego niektórzy producenci dodają obok bakterii kwasu mlekowego enzymy celulolityczne. Silaprilis pro zawiera dwa takie enzymy: ksylanazę i betaglukanazę. Zadaniem tych całkowicie naturalnych dodatków jest uwalnianie „surowców” do produkcji kwasu mlekowego ogólnie rzecz biorąc z włókna. W ten sposób proces zakiszania będzie skuteczny nawet w przypadku materiału wysokobiałkowego. Zakiszanie lucerny nie jest już problemem.

Zakończeniem procesu produkcji dobrej jakościowo kiszonki jest rozpoczęcie skarmiania. W tym miejscu też niestety mogą wystąpić i występują niepożądane procesy. Bardzo wielu producentów zgłasza problem grzania się kiszonki po otwarciu, a często dotyczy to też TMR-u. Jest to spowodowane głównie zwiększoną aktywnością bakterii tlenowych. Szczególnie szybko proces może zachodzić w przypadku przygotowywania TMR-u. Wóz paszowy mieszając różne komponenty ze sobą, doskonale napowietrza kiszonkę (dostęp tlenu) i stąd niekiedy bardzo gwałtowny wzrost temperatury paszy w korycie. Aby zahamować tego typu procesy do Silaprilis pro dodano bakterie kwasu propionowego. Bakterie te po otwarciu kiszonki, w obecności tlenu produkują kwas propionowy, który powstrzymuje proces jak niektórzy określają „wtórnej fermentacji”.

Produkcja kiszonek to proces, który wymaga nakładów finansowych, wiadomo – wysoka jakość kosztuje. Czy warto dokładać do tego jeszcze koszt zakupu inokulantów? Przecież zawsze jakoś ta kiszonka wychodzi! Odpowiedzią na to pytanie niech będą wyniki badań naukowych zamieszczone poniżej:

  • do 15% s.m. więcej (Demarquilly, INRA, France)
  • do 11% białka więcej (Slakova, GMARI, Slovakia)
  • do 2 l mleka/krowę/dzień więcej (Demarquilly, INRA, France)
  • do 600 l mleka/krowę/rok więcej (Pflaum, BLT, Germany)

Kalkulacja wydaje się być wymowną odpowiedzią na powyższe pytanie. Warto też pamiętać o znaczeniu pasz objętościowych w żywieniu przeżuwaczy. Wysokiej jakości kiszonka pozwala ograniczyć zużycie pasz treściwych, których nadużywanie stwarza wiele problemów zdrowotnych.

 

 

 

 

Poleć
Udostępnij