To oficjalne stanowisko resortu środowiska odnoszącego się do przyjętych przez Parlament Europejski przepisów ułatwiających krajom UE wprowadzanie zakazu upraw roślin genetycznie modyfikowanych.
To oficjalne stanowisko resortu środowiska odnoszącego się do przyjętych przez Parlament Europejski przepisów ułatwiających krajom UE wprowadzanie zakazu upraw roślin genetycznie modyfikowanych.
Nowe zasady zaakaceptowane przez europosłów dają władzom państwom UE większą elastyczność w sprawie upraw roślin genetycznie modyfikowanych. Już w trakcie tzw. autoryzacji danego gatunku GMO na szczeblu UE kraj będzie mógł wystąpić o ograniczenie zasięgu geograficznego wniosku o dopuszczenie do uprawy, tak aby nie obejmował on jego terytorium.
W przypadku gatunku GMO już dopuszczonego do uprawy w UE, kraje będą mogły zakazać uprawy albo ograniczyć ją z powodów środowiskowych, ze względu na cele polityki rolnej czy też z powodów dotyczących planowania urbanistycznego, użytkowania terenu czy ze względów społeczno-ekonomicznych.
Z kolei państwa, w których rośliny genetycznie modyfikowane są uprawiane, muszą zadbać o to, by odmiany GMO nie przedostały się na terytoria państw sąsiednich, dlatego będą zobowiązane do utworzenia stref buforowych.
Przepisy przewidują też konsultacje z producentami GMO, zanim kraj wprowadzi ograniczenia. Jeśli jednak producent nie zgodzi się na restrykcje, kraj UE może i tak wprowadzić je jednostronnie.
"Aktywnie uczestniczyliśmy w pracach nad dyrektywą, więc po zakończeniu procesu legislacyjnego będziemy chcieli skorzystać z możliwości wprowadzenia ograniczenia upraw roślin zmodyfikowanych genetycznie" - przekazał PAP w komunikacie resort środowiska.
Wcześniej wiceminister środowiska Piotr Otawski powiedział, że rząd będzie chciał jak najszybciej przenieść do polskiego prawa nowe unijne zapisy dotyczące upraw roślin GMO. - Będziemy chcieli spróbować to zrobić jeszcze w bieżącej kadencji parlamentu - podkreślił. Dodał, że w MŚ rozpoczęto już związane z tym prace.
Otawski zaznaczył, że na razie problem stanowią terminy. Wskazał, iż proces legislacyjny na poziomie UE jeszcze się nie zakończył. Zmiany zostały przyjęte przez Parlament Europejski, ale musi je jeszcze przyjąć Rada Europejska, tekst dyrektywy musi też zostać opublikowany.
Jego zdaniem nowe zapisy mogą zacząć obowiązywać w UE nawet do końca pierwszego kwartału 2015 r. Wtedy też można je będzie przenosić na polski grunt.
Z decyzji Parlamentu Europejskiego zadowolone jest Greenpeace Polska. W ocenie organizacji państwa członkowskie będą miały teraz większą możliwość zakazywania i ograniczania upraw GMO na swoim terytorium.
Jednak przyjęte rozwiązanie ma dwie wady: nie ma umocowania w zapisach prawnych odnoszących się do szkód wyrządzonych środowisku naturalnemu oraz dopuszcza udział przemysłu agrochemicznego i biotechnologicznego w negocjacjach z rządami państw członkowskich w sprawach tych zakazów.
- Kraje będą miały możliwość negocjowania swoich zakazów z firmami biotechnologicznymi, będą mogły wystąpić do firm biotechnologicznych o wyłączenie ich terytorium z wniosku o autoryzację (upraw), co stwarza niebezpieczny precedens. Naszym zdaniem te koncerny nie powinny w ogóle brać udziału w ewentualnym procesie wprowadzanie zakazów - powiedziała PAP koordynatorka kampanii "Stop GMO" w Greenpeace Polska, Joanna Miś.
Tłumaczyła, że przyjęte przepisy opierają się o zapisy dotyczące handlu wewnętrznego. Tymczasem jej zdaniem wskazane byłoby je związać z zagadnieniami związanymi z ochroną środowiska naturalnego. - Wówczas te zakazy byłyby mocniejsze - oceniła.