Kręci, ale nie pali
Dokręć przewody
Rozpocznijmy od biegunów akumulatora. Musimy zadbać o to, aby były zawsze czyste i suche. Także powierzchnia akumulatora musi być czysta i sucha. Jeśli jest inaczej może to oznaczać, że uszkodzona jest górna pokrywa akumulatora, z której wycieka elektrolit lub korki nie są dobrze dokręcone. Powodem mokrej powierzchni pokrywy akumulatora może być również niewłaściwe, zbyt luźne zamocowanie akumulatora, który podczas jazdy ‘skacze’ w swojej komorze. Nie jest to dobre dla baterii także z innego powodu. Poza wylewaniem się żrącego roztworu elektrolitu (woda szybko na powietrzu odparuje, a kwas pozostanie), podczas gwałtownych podskakiwań akumulatora mogą łatwo poluzować i pourywać się płyty. Akumulator może zostać szybko uszkodzony, jeśli dojdzie do wewnętrznego zwarcia – akumulator nadaje się do wyrzucenia. Dlatego dobrze zamocujmy baterie w ciągniku! Obecność roztworu elektrolitu, czy wilgoci na pokrywie akumulatora nie ma żadnego znaczenia kosmetycznego. Jednak każda obecność roztworów przewodzących prąd elektryczny powoduje miokrozwarcia – przepływ prądu pomiędzy zaciskami. To łatwy sposób na szybkie samorozładowanie akumulatora. Ponadto obecność elektrolitu na biegunie powoduje śniedzenie go, czyli pojawianie się soli. Jest to bardzo niepożądane zjawisko, gdyż sól powoduje korozję zacisków, ponadto działa izolująco i ogranicza przepływ prądu pomiędzy biegunami akumulatora a zaciskami przewodów. Aby spowodować dobry przepływ ładunków elektrycznych należy dokładnie i bardzo delikatnie oczyścić bieguny i klemy. Najlepszym sposobem jest zamoczenie klem w ciepłej, czystej wodzie, a w przypadku zacisków – owinięcie ich wilgotną szmatką. Po pewnym czasie należy je spłukać i założyć ponownie, do czasu aż niepożądana sól rozpuści się w wodzie. Po oczyszczeniu zacisków i biegunów, trzeba je oczyścić mechanicznie. Można użyć drobnego papieru ściernego, należy jednak wykonywać to z rozwagą, bardzo delikatnie, gdyż każde zdrapanie warstwy ołowiu powoduje zmniejszenie średnicy bieguna i może spowodować zbyt luźne trzymanie się klem. Lepszym sposobem jest użycie suchej, szorstkiej gąbki. Efekt jest podobny, ale bez negatywnego działania. Tak samo postępujemy z klemami. Po dokładnym oczyszczeniu ich, zakładamy je delikatnie, ale do końca, tak aby klema obejmowała cały biegun. Jeśli będzie wystawać ponad biegun – będzie mniej prądu przez nią przepływać, może to powodować grzanie się klem, a więc straty prądu. Oczywiście klemy należy nakładać na bieguny bez pobijania! Każde uderzenie może spowodować wewnętrzne uszkodzenia akumulatora, oberwanie mostka, urwanie bieguna itp., dlatego najlepiej jest ostrożnie nakładać rozkręconą do końca i rozchyloną np. wkrętakiem klemę. Przed założeniem klem sprawdźmy również ich zamocowanie do przewodów. Może okazać się, że tam też znajdzie się izolująca sól, powodująca w skrajnych przypadkach zupełny brak przepływu prądu. Rozkręćmy te miejsca i dokładnie wyczyśćmy. Szczególnej uwagi wymagają przewody mostkujące. Tak zagląda się z reguły najrzadziej. Jeśli klemy nie nadają się do użytku – kupmy nowe. Za jedną zapłacimy około 5 zł (podajemy ceny brutto).
Jeśli po sprawdzeniu podłączenia przewodów do akumulatorów – nie ma zbytniej poprawy, sprawdzamy kolejne połączenia. Zobaczmy jak wygląda miejsce przykręcenia przewodów masowych. Warto zdemontować przewody i oczyścić miejsce dolegania ich końcówek. Czasami powodem słabego ‘przejścia’ jest obluzowana śruba, ale może być po prostu brud. Oczyśćmy zarówno oczko przewodu, jak i blachę, czy blok silnika. Trzeba niestety zdrapać trochę farby, ale inaczej nie zapewnimy sobie dobrego przewodzenia. Jeśli nasze przewody od masy nie wyglądają dobrze, są postrzępione, czy porwane, lepiej wymienić je na nowe. Za jeden zapłacimy około 20 – 25 zł. Wymieńmy także niepewny mostek, jeśli nie wygląda on dobrze. Za przewód mostkujący do Ursusów zapłacimy od około 40 do 55 zł.
Wymień instalację
Duży problem w starszych ciągnikach sprawia sama instalacja elektryczna. Istnieją przesłanki, mówiące o konieczności wymiany wszystkich przewodów, z powodu bardzo dużych oporów stawianych przez starą instalację. Lepiej wtedy poświęcić od 100 do około 120 zł i kupić nowe wiązki. Wymiana ich zajmie pewnie ze dwa popołudnia, ale efekt - murowany! Sklepy zaopatrzenia rolnictwa oferują instalacje połączone, tzn. takie, gdzie wystarczy tylko ‘poukładać’ wszystkie elementy, nie trzeba się głowić co z czym połączyć, oczywiście - za wyjątkiem alternatora, czy rozrusznika. Także stara izolacja w leciwej instalacji może płatać figle, stąd lepsza jest wymiana starych przewodów na nowe. Jeśli i to nie zmieni pracy rozrusznika – sprawdźmy jeszcze wyłącznik rozrusznika (ten pod tablicą rozdzielczą). Może mieć nadpalone styki, czy luźne przewody. Możliwe, że nie ma dobrego styku pomiędzy masą a rozrusznikiem - możemy odkręcić rozrusznik od bloku silnika i oczyścić powierzchnie do których przylega.
Skręcisz koła - sprawdzisz olej
Przejrzyj rozrusznik
Jeśli powyższe działania nie przynoszą efektów – możemy zajrzeć głębiej. Należy odkręcić jeszcze wyłącznik elektromagnetyczny rozrusznika i odlutować przewody odchodzące od cewki. Pozwoli to zdemontować pokrywkę, w której znajdują się styki załączające silnik elektryczny rozrusznika. Zdarza się, że styki załączane cewką są nadpalone, albo zbrudzone. Można je wymienić, a jeśli stan ich jest dobry – jedynie oczyścić. Jeśli nadpalone lub zabrudzone są śruby (styki) do których podłączone są grube przewody rozrusznika (doprowadzane z zewnątrz) – zróbmy z nimi to co z pozostałymi – oczyśćmy lub wymieńmy. Trzeba jednak uważać, aby podczas odkręcania lub dokręcania miedzianych śrub nie przekręcić ich zbyt mocno w ‘gnieździe’ – wykonanym z tworzywa sztucznego osadzeniu, gdyż łatwo ono pęka, jeśli śruba się przekręci. Po wymianie tych elementów – z powrotem wlutowujemy przewody cewki w otworach i dokręcamy elektromagnes do rozrusznika. Jeśli element ten nie będzie pracował właściwie – wymiana kosztować będzie około 50 – 70 zł w przypadku Ursusów.
Warto zajrzeć do środka o ile nadal rozrusznik szwankuje. Po odkręceniu szpilek, w tylnej części obudowy znajdziemy szczotkotrzymacz. W jego obudowie znajduje się także tulejka (łożysko ślizgowe) wirnika. Możemy sprawdzić czy szczotki nie są zbyt mocno zużyte i czy ich przewody są dobrze dokręcone. Za obudowę tylną rozrusznika z kompletem szczotek zapłacimy około 60 zł. Jeśli wymienimy tylko szczotki, za jedną zapłacimy około 3,5 zł, na kompletny szczotkotrzymacz – wydamy około 45 zł. Możemy również przeszlifować delikatnie komutator drobnym papierem ściernym i wyczyścić rowki pomiędzy jego częściami. Podczas rozkładania rozrusznika możemy powymieniać wszystkie tulejki. Za taki komplet zapłacimy około 6 zł. Podczas demontażu rozrusznika możemy sprawdzić czy zespół sprzęgający zachowuje się właściwie, czy się nie zawiesza i czy kółko zębate ma nie zużyte zęby. W przypadku wątpliwości – najlepiej założyć nowe. Zapłacimy za to od 25 do 75 zł. Jeśli nasze samodzielne zmagania z rozrusznikiem i instalacją elektryczną nie pomogą – wtedy zdemontujmy rozrusznik od silnika i zawieźmy do warsztatu. Dobrze jest jednak zapytać, ile może kosztować naprawa. Może okazać się, że kupienie nowego rozrusznika będzie o wiele bardziej trafionym pomysłem, zważywszy na to, że nowy np. wirnik kosztuje około 100 – 130 zł, a wartość nowego rozrusznika to ok. 330 – 600 zł.
Dobrze jest sprawdzić akumulator. Napięcie spoczynkowe nie powinno być mniejsze niż 12,6 V.
Artykuł ukazał się w RPT 11/2009. ZAPRENUMERUJ