Za wycięcie drzew na polach można mieć kłopoty
Rolnicy, wykorzystując złagodzenie przepisów o ochronie przyrody, karczują drzewa na polach i łąkach. Te zabiegi mogą jednak mieć niekiedy przykre konsekwencje.
Gospodarze wycinają pojedyncze drzewa, a także całe skupiska, które ograniczają areał i utrudniają manewrowanie maszynami. W niektórych miejscach wykonane zabiegi znacznie ułatwią prace agrarne. Przybywa jednak głosów - zwłaszcza przyrodników i ekologów - że to swego rodzaju akty barbarzyństwa.
Sejm poprawia ustawę o wycince drzew. A samorządy nakładają kary
Po pierwsze polne drzewa są elementem lokalnych krajobrazów, które powinny być chronione, a po drugie są miejscem bytowania dzikich zwierząt podczas wędrówek.
Co na to rolnicy? "Piękne widoczki to są w parkach krajobrazowych, a my tu prowadzimy gospodarkę rolną", "Zwierzęta chowają się pod tymi drzewami po objadaniu się na naszych polach" - w taki sposób najczęściej odpierają zarzuty na internetowych forach.
Gospodarze wykorzystując zliberalizowane przepisy dotyczące wycinki drzew muszą jednak brać pod uwagę przepisy związane z zachowaniem zasad ochrony środowiska.
Jeśli w zasięgu oddziaływania prac stwierdzono bytowanie gatunków chronionych, wówczas trzeba odstąpić od wycinki, złożyć wniosek do regionalnego lub generalnego dyrektora ochrony środowiska na pozwolenie i czekać na odpowiedź.
Będzie nowelizacja dotycząca wycinki drzew
"Mając na uwadze obowiązujące przepisy z zakresu ochrony gatunkowej właściciel terenu przed przystąpieniem do prac powinien dokonać oglądu zadrzewienia pod kątem występowania gatunków objętych ochroną. W szczególności istotne jest ewentualne występowanie gatunków zwierząt związanych z zadrzewieniami i zakrzewieniami (ptaków, nietoperzy, owadów), w stosunku do których obowiązują zakazy niszczenia siedlisk i ostoi oraz niszczenia, usuwania lub uszkadzania gniazd oraz innych schronień" - przypomina w komunikacie Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska we Wrocławiu.
W razie wątpliwości należy zlecić we własnym zakresie doświadczonemu specjaliście (zoologowi, bądź botanikowi) wykonanie inwentaryzacji przyrodniczej w zakresie występowania chronionych gatunków zwierząt, roślin lub grzybów w obrębie planowanych do wycinki drzew i krzewów.
Jeśli udałoby się bowiem dowieść, że rolnik usunął drzewo mimo przeciwwskazań związanych z ochroną przyrody, musiałby się liczyć z dotkliwą karą finansową.
PO: pierwszym lobbystą w sprawie wycinki drzew jest Szyszko
Druga kwestia to interpretacja nowych przepisów. Zgodnie z nimi gospodarz bez zezwolenia może usuwać drzewa/krzewy jeżeli nie ma to związku z prowadzeniem działalności gospodarczej (rolniczej) oraz w celu przywrócenia gruntów nieużytkowanych do użytkowania rolniczego.
Ale czy wysepka drzew położona wśród użytkowanych rolniczo gruntów to także grunt użytkowany? W tym miejscu pługiem pracować nie można, ale z drugiej strony działka w większości powierzchni zagospodarowana jest rolniczo.
Usunięcie drzewa z pola i poszerzenie areału ma - przynajmniej teoretycznie - związek z działalnością gospodarczą/rolniczą, więc wymagałoby zezwolenia. A co jeśli rolnik usuwa drzewo, by następnie napalić w domu w piecu? To już sfera życia prywatnego, nieobjęta zezwoleniem.
Takich dylematów jest więcej. Być może znikną po zapowiadanym przez Prawo i Sprawiedliwość uszczelnieniu przepisów w zakresie wycinki drzew.
Warto jeszcze przypomnieć, że zadrzewienie i zakrzewienia śródpolne spełniają wiele ważnych funkcji w ekosystemie i przyczyniają się m.in. do magazynowania wody w glebie.