Za to rolnik może zostać surowo ukarany. Kuriozalne przepisy
Przyjmowanie obornika od innego gospodarza, nawadnianie upraw ze stawów czy rowów - za to rolników mogą czekać sankcje. Krajowa Rada Izb Rolniczych (KRIR) chce usunięcia takich zapisów z projektu rozporządzenia.
Chodzi o nowelizację rozporządzenie w sprawie liczby punktów, jaką przypisuje się stwierdzonej niezgodności oraz procentowej wielkości kary administracyjnej w zależności od liczby punktów przypisanych stwierdzonym niezgodnościom.
Ten akt prawny jest dostosowywany obecnie do norm wynikających z wprowadzonego w życie w lipcu br. i obowiązującego w całym kraju "Programu działań mających na celu ograniczenie zanieczyszczenia wód azotanami pochodzącymi ze źródeł rolniczych" (a ten został wprowadzony w konsekwencji zapisów nowego Prawa wodnego).
Drogi wodne bez klasy. Hydroenergetyka u nas mocno kuleje
"Projekt zawiera szczegółowe przepisy dotyczące sankcji wobec rolników, którzy nie spełniają zaproponowanych wymogów, jednak samorząd rolniczy przekazał, że nie może poprzeć tak znaczących restrykcji" - napisała w opinii KRIR.
Po pierwsze postuluje ona rezygnację z sankcji wobec rolników, którzy przyjmują nawozy naturalne od innego rolnika mimo nieposiadania natenczas odpowiedniej powierzchni lub pojemności miejsc do przechowywania tych nawozów. Bo pozostawienie takiego zapisu oznacza w praktyce, że rolnik, który nie hoduje zwierząt będzie musiał wybudować zbiornik na gnojowicę lub gnojówkę, jeśli chciałby korzystać z nawozów od innego rolnika.
W opinii KRIR jest to zupełnie zbędne w sytuacji, kiedy rolnik ten zobowiąże się do bezpośredniego, natychmiastowego wykorzystania nawozów i udokumentuje to poprzez odpowiednie zapisy w ewidencji zabiegów.
"Samorząd rolniczy zwrócił się także o rozważenie usunięcia karnych punktów za wykorzystanie wód powierzchniowych do celów nawodnień upraw, jeśli nie są one rezerwuarem wody pitnej. W naszej ocenie jest sprawą dyskusyjną czy stosowanie wód powierzchniowych (w szczególności z rowów, stawów itp.) rzeczywiście niekorzystnie oddziałuje na środowisko" - podkreśla KRIR.
Polski obornik pojedzie do Rosji? Dyrektorowi jest wstyd
"Wydaje się, że jest odwrotnie. Często zarzuca się, że takie wody z rowów polnych zawierają zwiększoną ilość NPK i powodują silny wzrost glonów w zbiornikach lub ciekach wodnych, do których wpływają, więc ich ponowne wykorzystanie powinno być de facto z korzyścią dla środowiska" - zaznacza samorząd rolniczy.
Jak dodaje, nawodnienie upraw polowych w okresie suszy pomaga też w przetrwaniu wielu gatunków fauny i wzbogaca życie biologiczne takich gruntów. Tymczasem za polewanie pól wodą ze zbiorników powierzchniowych, takich jak własny staw czy rów melioracyjny rolnicy będą karani podwójnie - za naruszenie przepisów Prawa wodnego i z tytułu naruszenia niniejszego rozporządzenia.
"W ocenie rolników wykorzystywanie np. własnego stawu do nawodnienia upraw rolnych, nawet jeśli odbywałoby się ono z pominięciem uzyskania stosownego pozwolenia wodnoprawnego, nie wydaje się czynem o znacznej szkodliwości zarówno wobec środowiska, jak i społeczeństwa, w odróżnieniu od przypadków wykorzystywania wód podziemnych stanowiących źródło wody pitnej, co jest uszczerbkiem zasobów i powinno być karane" - wskazuje Krajowa Rada Izb Rolniczych.
- Agrobiznes bez tajemnic. Zamów prenumeratę miesięcznika "Przedsiębiorca Rolny" już dziś