Trzeba się spieszyć z nowym Prawem wodnym. Bruksela ostrzega
Jeżeli Prawo wodne nie zostanie przyjęte do końca czerwca, to KE będzie miała prawo zawiesić refundację środków z tego obszaru - powiedział w czwartek Jerzy Kwieciński, wiceszef Ministerstwa Rozwoju.
Polityk dodał, że liczy na to, że rząd w najbliższym czasie przekaże projekt tych przepisów do Sejmu. Zwrócił ponadto uwagę, że jeśli KE zawiesiłaby nam refundację środków, to ich "odwieszanie" będzie trwało.
Projekt nowego Prawa wodnego wkrótce trafi do Sejmu
Kwieciński tłumaczył, że "odwieszenie" wiąże się z tym, że KE weryfikuje, czy dany kraj postąpił zgodnie z dyrektywami unijnymi. - W związku z tym dla nas zdecydowanie lepiej byłoby, żeby to Prawo wodne weszło w drugim kwartale. Przypomnę, że wcześniejsze zasady unijne mówiły o spełnieniu warunków ex ante do końca 2016 roku, więc to jest przedłużenie o pół roku, które było związane z tym, że bardzo wiele krajów UE, nie tylko Polska, nie miało tych warunków spełnionych na koniec roku - dodał.
Nowe przepisy mają w pełni wdrażać unijną Ramową Dyrektywę Wodną, w tym kontrowersyjny art. 9, mówiący o tzw. zwrocie kosztów usług wodnych. Opłatami za pobór wody mają zostać objęci m.in. rolnicy, branża energetyczna, hodowcy ryb czy przedsiębiorcy, którzy wykorzystują duże ilości wody do produkcji. Polskę upomniano za niepełne wdrożenie prawa europejskiego w tej sprawie.
Nowe Prawo wodne, oprócz wprowadzenia opłat, które - według Mariusza Gajdy, wiceszefa resortu środowiska wzrosnąć mają najprawdopodobniej od 2019 r., powoła też nową instytucję zarządzającą wodami w Polsce - Państwowe Gospodarstwo Wodne "Wody Polskie". Będzie ono odpowiadać za ochronę przeciwpowodziową i przed suszą, a także za inwestycje.
Gajda tłumaczył ponadto, że odpowiedzialność za drogi wodne o znaczeniu transportowym przejąć ma Ministerstwo Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej. Będzie ono odpowiadało za inwestycje dotyczące żeglugi śródlądowej, m.in. utrzymanie śluz czy torów wodnych dla statków.