Sejm uchwalił Prawo wodne. Będzie montaż nowych liczników
Posłowie we wtorek wieczorem uchwalili nowe Prawo wodne. Rząd zapewnia, że przepisy nie spowodują wzrostu kosztów za pobór wody dla przeciętnego Kowalskiego; mogą one nawet spaść. Według opozycji to nieprawda i za wodę zapłacą więcej wszyscy: rolnicy, przemysł i mieszkańcy.
Za uchwaleniem ustawy głosowało 233 posłów, 210 było przeciw, a jeden wstrzymał się od głosu. Teraz ustawa trafi pod obrady Senatu.
Posłowie wcześniej odrzucili wniosek Nowoczesnej o odrzucenie ustawy, a także poprawki, jakie proponowała opozycja. Dotyczyły one głównie obniżenia stawek za wodę.
Gospodarstwa towarowe słono zapłacą za wodę
Kwestia ewentualnych podwyżek cen wody dla mieszkańców stała się głównym punktem dyskusji posłów towarzyszącej głosowaniom ustawy. Ustawa bowiem w pełni będzie wdrażać unijną Ramową Dyrektywę Wodną (RDW), w tym jej kontrowersyjny artykuł 9 mówiący o zwrocie kosztów usług wodnych. Polska była już upomniana przez Komisję Europejską za niewdrożenie tych przepisów.
Premier Beata Szydło zapewniła, że po zmianie przepisów "ceny wody nie wzrosną". Dodała, że tak jak zadeklarowała na poprzednim posiedzeniu Sejmu, "po przeanalizowaniu tego projektu ustawy i po przeanalizowaniu go jeszcze pod tym kątem, żeby zabezpieczyć przed możliwością ewentualnie jakichś podwyżek niekontrolowanych cen wody, zostaną zgłoszone w Senacie odpowiednie poprawki".
Nowe Prawo wodne oznacza podwyżkę cen wody dla wszystkich
Minister środowiska Jan Szyszko ripostował, że za czasów rządów koalicji PO-PSL woda zdrożała o 70 proc. Według informacji przedstawionej na profilu twitterowym ministerstwa, w 2008 roku średnia cena za wodę dla czteroosobowej rodziny wynosiła 860 zł, a w 2015 r. było to już 1460 zł.
Janusz Cichoń z PO mówił m.in., że nowe przepisy wprowadzą też wysoki "podatek denny" dla marin, czy stanic żeglarskich, który może sięgać nawet dziesięciokrotności podatku od nieruchomości. Jego zdaniem, koszty wynikające z tej daniny zostaną przerzucone np. na żeglarzy, co może wpłynąć na zmniejszenie ruchu w turystycznych regionach Polski.
- To nieprawda. Nie będzie opłat dla żeglarzy i turystów - mówił wiceminister środowiska Mariusz Gajda. Wyjaśnił, że ostateczne opłaty z tego tytułu zostaną ustalone w rozporządzeniu.
Tyle wody mineralnej co roku wypija każdy Polak
Zwrócił uwagę, że podane przez niego ceny to "stawki maksymalne zapisane w ustawie".
Minister Kowalczyk przyznał, że nowe przepisy mogą być wykorzystywane przez samorządy do podnoszenia cen za wodę dla mieszkańców. Dlatego też - jak zadeklarował - w przyszłości powstanie regulator cen wody, który ma zatwierdzać taryfy.
Zgodnie z nowym prawem, stawki za wodę dla przemysłu mają pozostać na takim samym poziomie jak w 2016 roku co najmniej do 2018 r., natomiast dla ludności do 2019 r. Jeżeli zajdzie konieczność podniesienia opłat to - jak tłumaczył resort środowiska - będą one rosły stopniowo, po wykonaniu analiz społeczno-ekonomicznych.
Nowe Prawo wodne uderzy w rolników. KRIR nie ma wątpliwości
Nowe przepisy wprowadzą też opłatę "za utraconą wodę". Ministerstwo tłumaczy, że będzie ona dotyczyła dużych nieruchomości, których powierzchnia w 75 proc. jest trwale zabudowana, uszczelniona. Chodzi np. o parkingi. Jeśli jednak przy takich obiektach będą powstawać instalacje pozwalające na retencję wody, to stawka opłaty ma być nawet dziesięciokrotnie niższa.
Resort środowiska podkreśla, że musimy zacząć lepiej zarządzać zasobami wodnymi w naszym kraju. Polskie zasoby wodne należą do najniższych w Europie. Można je porównać do zasobów wodnych Egiptu.
Projekt nowego Prawa wodnego jest już w Sejmie. Dostaniemy fundusze z UE?
Dlatego też ustawa powołuje nową instytucję Państwowe Gospodarstwo Wodne "Wody Polskie", która w imieniu Skarbu Państwa będzie pełniła rolę gospodarza na wszystkich wodach publicznych. Pozwolić to ma m.in. na sprawniejsze zarządzanie zasobami wodnymi, a także możliwość planowania inwestycji wieloletnich, a nie w ujęciu budżetu jednorocznego.
Nowe przepisy mają pozwolić na uruchomienie 3,5 mld euro z funduszy europejskich m.in. na inwestycje przeciwpowodziowe.
Na ten aspekt zwrócił uwagę Szyszko, który zarzucił poprzednikom, że nie inwestowali oni w bezpieczeństwo przeciwpowodziowe. - Polska jest całkowicie nieprzygotowana do tego - zapóźnienia w zakresie infrastruktury przeciwpowodziowej są ogromne - mówił.
Melioracja na wsi wymaga nadzoru. Nowe Prawo wodne to zapewni?
Nowe Prawo wodne ma wejść w życie z początkiem 2018 r. Pierwotnie miało być gotowe w 2015 r.
Prace nad projektem nowych przepisów rozpoczęła poprzednia koalicja PO-PSL w latach 2011-2012. Projekt trafił do konsultacji społecznych w grudniu 2014 r., ale ostatecznie nie został przyjęty przez rząd. Zgodnie ze składanymi wówczas zapowiedziami, Rada Ministrów miała go rozparzyć w połowie 2015 r.
Projekt PO-PSL, podobnie jak obecny, miał wprowadzać zlewniowy model zarządzania rzekami w Polsce. W zależności od rangi rzeki zarządzać mieli nimi marszałkowie województw bądź zarządy dorzecza Odry i Wisły. Ówczesny projekt miał też wprowadzić kontrowersyjne przepisy dotyczące opłat, lecz sposób ich naliczania miał być określony nie w samej ustawie, a w rozporządzeniu do niej.
Po zmianie władzy nad nowym projektem zaczął pracować rząd PiS. W październiku ub.r. rząd przyjął projekt z zastrzeżeniem, że musi on jednak zostać dopracowany. Ostatecznie resort środowiska uzupełnił projekt i przesłał go do Sejmu pod koniec kwietnia br.
- Agrobiznes bez tajemnic. Zamów prenumeratę miesięcznika "Przedsiębiorca Rolny" już dziś