Problemy z OC rolnika. Mąż kontra żona i opryski u sąsiada
Blisko 30 proc. z 450-550 trafiających rocznie do rzecznika finansowego wniosków o wszczęcie postępowania interwencyjnego lub próśb o poradę odnoszącą się do problemów z ubezpieczeniami rolników, dotyczy OC rolnika.
- W prośbach o poradę częste pytania dotyczą tego, kto i kiedy powinien zawrzeć taką umowę. Szczególnie jeśli mamy do czynienia z sytuacją, kiedy umiera właściciel gospodarstwa rolnego - mówi Krystyna Krawczyk, dyrektor Wydziału Klienta Rynku Ubezpieczeniowo-Emerytalnego w Biurze Rzecznika Finansowego.
Lewica chce wprowadzenia powszechnych ubezpieczeń od suszy
Co zatem zrobić z OC po śmierci właściciela gospodarstwa? W opinii rzecznika finansowego absurdalne i ryzykowne z punktu widzenia klienta jest zawieranie kolejnej umowy OC rolnika "na osobę zmarłą", tj. na dotychczasowego, zmarłego, posiadacza gospodarstwa.
Dlaczego? Bo nawet jeśli towarzystwo zaakceptuje zawarcie takiej umowy, to nie można wykluczyć, iż w przypadku znacznej szkody jego prawnicy mogą starać się wykazać, że umowa została jednak zawarta nieskutecznie. I co prawda ubezpieczyciel zwróci składkę, ale gospodarze szkodę będą musieli rekompensować z własnej kieszeni.
A przecież umowę OC rolnika może zawrzeć każda osoba, która jest w posiadaniu gospodarstwa rolnego, nawet jeśli wciąż trwa postępowanie spadkowe.
Niewielu rolników ubezpiecza uprawy i zwierzęta. Jak to zmienić?
- Tymczasem przepisy ustawy o ubezpieczeniach obowiązkowych przewidują, że jeżeli rolnik będący posiadaczem gospodarstwa jest odpowiedzialny za szkodę wyrządzoną innemu rolnikowi, posiadaczowi tego samego gospodarstwa, to istnieje odpowiedzialność gwarancyjna zakładu ubezpieczeń. Przy czym odpowiedzialność ta ograniczona jest wyłącznie do szkód na osobie. Przepisy nie przewidują pokrycia szkód w mieniu - wyjaśnia Ewa Kiziewicz, główny specjalista w Biurze Rzecznika Finansowego.
Zakłady często odmawiają również pokrycia kosztów, gdy rolnik, opryskując swoje pole np. w zbyt wietrzny dzień, zniszczył część upraw sąsiada. Powołują się wówczas na wyłączenie dotyczące tzw. szkód środowiskowych, zawarte w ustawie o ubezpieczeniach obowiązkowych. W ocenie ekspertów rzecznika to kuriozalne tłumaczenie i tego typu szkody powinny być objęte ochroną. Ale ubezpieczyciele pozostają na ich argumenty głusi.
Ruszył jesienny sezon sprzedaży ubezpieczeń upraw
Interwencja rzecznika okazała się skuteczna w przypadku szkód wyrządzanych przez psy należące do rolników. Firmy ubezpieczeniowe odmawiały ich pokrywania tłumacząc, że nie są to zwierzęta wykorzystywane użytkowo w gospodarstwach. Przedstawiciele rzecznika podnosili natomiast, że psy są "zatrudniane" m.in. do pilnowania zwierząt gospodarskich. W 2017 r. Sąd Najwyższy w uchwale podjętej na wniosek rzecznika finansowego podzielił jego punkt widzenia.
- Ze spadku liczby wpływających skarg dotyczących odmowy wypłaty odszkodowania za szkodę wyrządzoną przez psa wynika, iż w znakomitej większości zakłady ubezpieczeń ostatecznie uznały swą odpowiedzialność za takie szkody - wskazuje Ewa Kiziewicz.
- Rolnictwo bez tajemnic. Zamów prenumeratę miesięcznika "Przedsiębiorca Rolny" już dziś