Podwyżki cen wciąż budzą kontrowersje. Prawo wodne czeka w Sejmie
Z porządku obrad ostatniego posiedzenia Sejmu wycofano projekt prawa wodnego, który miał przejść pierwsze czytanie. Znów poszło o podwyżki cen za wodę.
W ubiegłym roku Polska przegrała w Trybunale Sprawiedliwości Unii Europejskiej proces dotyczący niewdrożenia dyrektyw wodnych. Stawką jest 3,5 mld euro funduszy unijnych, które Bruksela może zablokować, jeśli nie wprowadzimy do praktyki przepisów prawa wodnego - przypomina "Puls Biznesu".
Stawki za wodę dla mieszkańców nie zmienią się do 2019 roku
Od wielu miesięcy jego projekt forsuje Ministerstwo Środowiska. W piątek w Sejmie miało odbyć się trzecie czytanie, jednak po wnioskach posłów Platformy Obywatelskiej, premier Beata Szydło wnioskowała o zdjęcie go z porządku obrad. Kontrowersje budzą podwyżki cen wody.
- Są wątpliwości, a my zobowiązaliśmy się, że będziemy słuchać ludzi i postaramy się wprowadzać w dialogu te przepisy, których ludzie oczekują. Dzisiaj nie będziemy pracować nad tym projektem - twierdzi szefowa rządu, która przy okazji zapewniła, że projekt nie zakłada podwyżek.
Zgodnie z obecną wersją, maksymalne stawki dla przemysłu, zapisane już w kwestionowanym przez Beatę Szydło projekcie z października 2016 r., miały być wprowadzane stopniowo, od lipca 2018 r.
Równocześnie jednak, już w momencie wejścia w życie prawa wodnego, czyli jeszcze w tym roku, miały zostać wprowadzone opłaty stałe, które zdaniem Izby Gospodarczej Wodociągi Polskie przyniosą podwyżki - przypomina dziennik.
W trakcie prac sejmowej podkomisji, zajmującej się prawem wodnym, wątpliwości budziły też opłaty dla rolników. Mariusz Gajda, wiceminister środowiska, wyjaśnił, że nie będą oni płacili za wodę do nawadniania upraw, ale będą wnosić opłaty za wodę do picia dla ludzi i zwierząt, nawet pochodzącą z własnych ujęć.
źródło: Puls Biznesu