Czy ustawa o oddłużaniu gospodarstw rolnych działa?
Uchwalona pod koniec zeszłego roku ustawa o restrukturyzacji zadłużenia podmiotów prowadzących gospodarstwa rolne miała być receptą na problemy finansowe przynajmniej części farmerów.
Ale w swojej zasadniczej części nie działa. Brakuje bowiem notyfikacji ze strony UE.
O realizację zapisów ustawy podczas posiedzenia sejmowej komisji rolnictwa pytał przewodniczący Związku Zawodowego Rolników Rzeczpospolitej "Solidarni" Marcin Bustowski.
Gdzie ta pomoc dla zadłużonych gospodarstw? KRIR interweniuje
Wiceminister rolnictwa Rafał Romanowski potwierdził, iż w sprawie notyfikacji decyzja pozostaje w gestii Komisji Europejskiej. Chodzi tu o takie formy pomocowe, jak dopłaty do oprocentowania kredytów, gwarancje zabezpieczające czy pożyczki na spłaty rat.
Działanie, które jest dostępne, bo nie wymaga notyfikacji, to przejmowanie prawa własności nieruchomości na rzecz KOWR w zamian za spłatę zobowiązań gospodarstw.
- Zgodnie z oceną skutków regulacji, w ustawie było przeznaczonych 200 000 tys. zł na ten cel, na chwilę obecną w KOWR są wnioski opiewające na 102 000 tys. zł. Jeżeli będzie decyzja KE uznająca program, to wtedy będziemy mogli mówić o konkretnym rozpatrywaniu wniosków i o naborach - wyjaśniał Romanowski.
Fatalny rok dla rolnictwa. Sektor zadłużony na ponad 400 milionów
- Nawet mój kolega złożył dwa wnioski i oba zostały odrzucone. A więc proszę przestać opowiadać bajki. Chcemy konkretnie wiedzieć, jak będzie, ponieważ firmy windykacyjne na dzień dzisiejszy wjeżdżają do gospodarstw i zabierają maszyny rolnicze - mówił działacz.
Jego zdaniem afera w kwestii odbierania rolnikom maszyn w ramach umów "na przewłaszczenie" jest większa niż ta sławetna związana z Amber Gold. I wskazane byłyby kontrole ze strony państwowych instytucji.
- Państwo siedzicie sobie w ministerstwie w chłodzie, a rolnikom zabierane są zagraniczne maszyny, które były dofinansowane w ramach programów pomocowych. Wszystkie wywożone są do Grójca i sprzedawane za pół ceny. W trakcie postępowań egzekucyjnych dotyczących opisu i oszacowania maszyn dochodzi do jawnego łamania prawa, ponieważ rolnik nie wie, gdzie jest wywieziona maszyna. Jest pozbawiony możliwości złożenia protestu do opisu oszacowania maszyny - przekonywał związkowiec.
Wiceminister Romanowski zasugerował, by informacje, dotyczące przestępczej działalności poszczególnych podmiotów gospodarczych przekazać w formie stosownego doniesienia do organów ścigania.
- Myślę, że byłoby to najlepsze rozwiązanie. Ja nie znam dokładnie sytuacji, ale myślę, że chodzi o tzw. leasing i w tym wypadku tego typu sytuacje z przewłaszczeniem, niestety, mogą się zdarzać - zaznaczył Romanowski.
- Agrobiznes bez tajemnic. Zamów prenumeratę miesięcznika "Przedsiębiorca Rolny" już dziś