Na rynku insektycydów dokonuje się właśnie ogromna zmiana. Po wycofaniu kolejnych substancji aktywnych pula dostępnych preparatów została znacząco ograniczona, a rolnicy będą musieli całkowicie zmienić sposób prowadzenia ochrony upraw przed szkodnikami.
Na rynku insektycydów dokonuje się właśnie ogromna zmiana. Po wycofaniu kolejnych substancji aktywnych pula dostępnych preparatów została znacząco ograniczona, a rolnicy będą musieli całkowicie zmienić sposób prowadzenia ochrony upraw przed szkodnikami. Tymczasem zagrożenie z ich strony rośnie, a sprzyjają temu zarówno czynniki agrotechniczne, czyli uproszczona uprawa i płodozmian, jak i zmieniające się warunki pogodowe. Czy zatem uda się w tym sezonie ochronić rzepak przed szkodnikami?
Rok 2021 przejdzie do historii rolnictwa jako ten, w którym plantatorzy pierwszy raz muszą zmierzyć się z ogromnym wyzwaniem - prowadzeniem ochrony insektycydowej upraw bez popularnych i skutecznych substancji aktywnych. Jedną z nich jest chloropiryfos (z grupy pestycydów fosforoorganicznych), którego stosowanie było dozwolone do 16 kwietnia 2020 roku. Tiachlopryd (z grupy neonikotynoidów) dopuszczony był do użycia do 3 lutego 2021 roku, więc realnie w tym sezonie nie było możliwości, by z niego skorzystać. Ponadto w niedługim czasie, tj. 20 lipca 2021 roku, upłynie ostateczny termin stosowania beta-cyflutryny (z grupy pyretroidów).
Polska firma Innvigo stale poszerza swoje portfolio produktów. W kwietniu do puli fungicydów dla rolnictwa dołączył kolejny produkt - X-Met 100 SL, przeznaczony do zwalczania chorób grzybowych w zbożach oraz w rzepaku...
Wycofanie tych substancji aktywnych sprawia, że rynek insektycydów zmienia się całkowicie. Odczują to również plantatorzy rzepaku, ponieważ dotychczas preparaty oparte o chloropiryfos i tiachlopryd stanowiły nawet 60-70% środków przeznaczonych do zwalczania szkodników w tej uprawie. Oznacza to, że od tego roku rolnicy będą musieli przestawić się na zupełnie inne rozwiązania.
Wiosenne wyzwania
Utrudnieniem w zwalczaniu szkodników jest fakt, że mogą one zaatakować plantację w sposób nieprzewidziany. Pojawiają się na polu z dnia na dzień - gdy wiosną występują odpowiednie warunki termiczne, budzą się i przylatują z miejsc zimowania, żeby żerować i składać jaja. Wylęgają się z nich larwy, które powodują największe szkody w uprawach. W zależności od przebiegu pogody szkodniki mogą wykonywać wielokrotnie naloty przez długi okres i niestety nie da się zwalczyć ich jednokrotnym zabiegiem.
Od bardzo wczesnej wiosny do końca kwitnienia rzepaku rolnicy będą musieli skupić się na zwalczaniu kolejnych gatunków chowaczy - tj. chowacza granatka, brukwiaczka, czterozębnego i podobnika. Kolejnym zagrożeniem jest słodyszek rzepakowy, który pojawia się w podobnym czasie co chowacz czterozębny. Przy odpowiednich warunkach pogodowych zabieg wykonywany na słodyszka może też wyeliminować częściowo chowacza czterozębnego. Natomiast na etapie pojawienia się w rzepaku chowacza podobnika i pryszczarka kapustnika powinien być wykonany ostatni zabieg insektycydowy.
42 produkty, sprzedawane w 11 krajach na świecie i stosowane na ponad 10,5 mln ha w głównych uprawach rolniczych i sadowniczych, to bilans 5-letniego okresu funkcjonowania firmy Innvigo. Na tym jednak nie koniec, ponieważ przedstawiciele...
Wyzwanie jest większe niż we wcześniejszych latach, ponieważ z rynku zostały wycofane relatywie długo działające środki - oparte o chloropiryfos i tiachlopryd - dotychczas wykorzystywane do walki z tymi szkodnikami. W sprzedaży nadal są substancje z dość skutecznej i taniej grupy pyretroidów. Zawierające je preparaty wykazują optymalną skuteczność w temperaturach poniżej 20 stopni, działają kontaktowo, szybko, jednak dość krótko. Przy wielokrotnych, powtarzających się nalotach szkodników na plantacje potrzebne są rozwiązania o dłuższym, systemicznym działaniu – skuteczne zarówno gdy będzie chłodno, jak i w przypadku wystąpienia wyższych temperatur. Właśnie dlatego pyretroidy powinny być stosowane w kombinacji z neonikotynoidami.
Czy uda się ochronić rzepak przed szkodnikami?
- Substancja, która w największym stopniu jest w stanie zastąpić chloropiryfos i tiachlopryd, to acetamipryd. Nie ma on tak dużych obostrzeń temperaturowych jak pyretroidy, a ponadto wykazuje działanie systemiczne, utrzymujące się przez dłuższy czas - wyjaśnia Marcin Kanownik, Menedżer ds. upraw rolniczych w INNVIGO. – W obecnej sytuacji rekomendujemy rolnikom, żeby sięgali właśnie po preparaty zawierające acetamipryd.
Szkodniki w rzepaku pojawiają się cyklicznie i w zasadzie przez cały okres wegetacji, nie można zatem oprzeć technologii insektycydowej wyłącznie o jeden zabieg. W okresie od końca marca do połowy maja z reguły wykonywane są trzy opryski, a ich skuteczność zależy od tego, czy uda się wykryć moment nalotu szkodników. Dlatego kluczowy jest monitoring: kiedy liczba owadów złapanych do żółtych naczyń przekracza próg szkodliwości, należy natychmiast podjąć decyzję o zabiegu.
Firma Innvigo, polski producent środków ochrony roślin, wkracza w 2021 rok z nowymi produktami oraz zapowiada kolejne rejestracje w nadchodzącym sezonie. Do oferty dołączają między innymi preparaty wieloskładnikowe: herbicyd do stosowania w...
Skuteczne i ekonomiczne zabiegi
Ponieważ liczba dostępnych na rynku insektycydów jest bardzo ograniczona, masowe korzystanie tylko z jednej substancji aktywnej niesie ze sobą ryzyko powstania odporności szkodników. Żeby zabiegi były skuteczne i ekonomiczne, powinno się stosować rozwiązania dwuskładnikowe. - W kombinacji, którą polecamy, Los Ovados/Apis 200 SE, czyli acetamipryd, działa wolniej, systemicznie, a Delmetros 100 SC, zawierający deltametrynę, działa szybko i agresywnie. Stosując takie rozwiązanie, ograniczamy ryzyko pojawienia się w rzepaku szkodników odpornych na pojedynczą substancję aktywną - mówi Marcin Kanownik.
W ofercie INNVIGO na uwagę zasługują również preparaty DelCaps/Delux 050 CS. Zawierają one deltametrynę, jednak - jako jedyne na rynku - w zupełnie innej formulacji CS, czyli mikrokapsuł w zawiesinie. Formulacja ta powoduje nieco wolniejsze uwalnianie substancji aktywnej, czyli jej dłuższe działanie w porównaniu z tradycyjnymi pyretroidami.