COPA-COGECA: TTIP to szansa dla sektora rolnego
Dla europejskiego zrzeszenia organizacji i związków rolniczych COPA-COGECA negocjowane między UE a USA porozumienie o wolnym handlu (TTIP) stwarza dużą szansę dla unijnego sektora rolnego. USA są jednym z niewielu rynków, które stać na unijne produkty.
Choć Amerykanie podkreślają, że w handlu produktami rolnymi i spożywczymi z Unią Europejską notują wysoki deficyt, unijni eksperci zwracają uwagę, że do tego segmentu USA zaliczają także alkohol.
Stany Zjednoczone podkreślają, że poprzez TTIP chcieliby zrównoważyć ten deficyt, jednakże przeszkodą jest m.in. unijny system ochrony produktów regionalnych, czy też niestosowanie w praktyce unijnych przepisów dotyczących roślin modyfikowanych genetycznie (GMO).
Europosłowie: TTIP to dla Polski szansa, ale też zagrożenie
Unijny rynek dopuszcza uprawy i obrót GMO, jednak według obecnego prawa UE to kraje członkowskie podejmują ostateczną decyzję o ich dopuszczeniu lub zakazie. Z krajów UE tylko Czechy, Słowacja, Hiszpania, Portugalia i Rumunia uprawiają u siebie modyfikowaną genetycznie kukurydzę. Unia ze względu na niedobór na rynku roślin wysokobiałkowych importuje rośliny GMO z przeznaczeniem na paszę dla zwierząt hodowlanych.
- Są dwa elementy, o których musimy pamiętać. Amerykanie zazwyczaj zaliczają napoje alkoholowe do statystyk dotyczących produktów rolnych, co przechyla bilans handlowy na naszą korzyść. Właśnie dlatego strona amerykańska jest dość agresywna - powiedział PAP na marginesie toczących się w Brukseli negocjacji w sprawie TTIP Pekka Pesonen, przewodniczący COPA-COGECA Pekka Pesonen.
Według niego jeśli chodzi o właściwy rynek rolny, w unijno-amerykańskiej wymianie handlowej panuje większa równowaga. - Bilans wciąż jest nieznacznie korzystniejszy dla nas, ale nie można zarzucić, że jest kompletnie niezrównoważony - podkreślił.
Przypomniał też, że do USA Unia eksportuje artykuły spożywcze i produkty o wysokiej wartości dodanej, a do Unii Europejskiej ze Stanów Zjednoczonych trafia więcej surowców nieprzetworzonych.
Umowa TTIP zagraża zrównoważonemu systemowi żywności
Pesonen twierdzi, że amerykańskie wielkoobszarowe rolnictwo przemysłowe nie stanowi zagrożenia dla rolnictwa unijnego. Według niego jest mało prawdopodobne, by konsumenci w Europie opowiedzieli się za produktami standardowymi. Taka decyzja - zauważył - kwestionowałaby też całościowe podejście do rolnictwa w UE, stawiające na produkty wysokiej jakości.
Szef COPA-COGECA zaznaczył, że w negocjacjach biorą udział dwaj równi partnerzy. - Dlatego wspieramy negocjacje, bo wierzymy, że Komisja Europejska (...) obroni interes ogólny europejskiego rolnictwa. Nie mówimy, że przyjmiemy jakikolwiek rezultat. Ale musimy spojrzeć na ofertę Amerykanów, na to, do czego dążą, na to, czy możemy temu sprostać i gdzie możemy współpracować. To nie oznacza, że porzucamy nasze standardy - dodał.
Przypomniał, że standardy dotyczące żywności są wysokie zarówno w USA, jak i Europie, choć po obu stronach Atlantyku stosuje się inne metody. Zwrócił ponadto uwagę, że również w Europie stosuje się pewne stymulatory wzrostu, czasem używa się antybiotyków w paszach.
- Co więcej, importujemy dość znaczącą ilość roślin wysokobiałkowych modyfikowanych genetycznie. Jesteśmy już dziś częścią łańcucha produkcyjnego w skali międzynarodowej, jednocześnie sprzedajemy istotną ilość zbóż na rynek światowy. Jesteśmy bardzo konkurencyjni, jeśli chodzi o pszenicę, mniej w przypadku roślin wysokobiałkowych. To każe nam zastanowić się nad tym, jak to zorganizować, gdyż uważamy, że współpraca jest niezbędna dla zorientowanej na rynki produkcji zwierzęcej - dodał.
Rolnicy mogą sporo stracić. W lipcu kolejna runda negocjacji TTIP
Ambasador USA przy UE Anthony Gardner przypomniał, że deficyt Stanów Zjednoczonych w handlu rolnym z UE sięga 12 mld dolarów. Według niego to dowód na "istotny problem w dostępie do europejskiego rynku dla amerykańskich produktów rolnych".
- Biorąc pod uwagę, jak ważne jest rolnictwo dla większości z 50 stanów USA, trudno wyobrazić sobie Kongres popierający porozumienie TTIP, które nie odnosi się do tej dysproporcji - zauważył.
Obie strony nie podają jeszcze terminu zakończenia negocjacji, ale skłaniają się do zawarcia umowy do końca kadencji prezydenta USA Baracka Obamy (styczeń 2017) i przed zmianą administracji w Białym Domu.