Zielony ład jest utopijny. A obowiązek ugorowania trzeba zwalczać
Europejski Zielony Ład to na razie tylko życzeniowe podejście do problemu. A pomysł ugorowania gruntów rolniczych należy zwalczać - mówi prof. Marek Mrówczyński, dyrektor Instytutu Ochrony Roślin-Państwowego Instytutu Badawczego w Poznaniu.
W wywiadzie dla "Gazety Pomorskiej" ekspert odnosił się m.in. do przyjętych w ramach Zielonego Ładu przez Komisję Europejska dwóch strategii - "Od pola do stołu" i "O bioróżnorodności" - zakładających zmniejszenie stosowania środków ochrony roślin w ciągu 10 lat o 50 proc. oraz ograniczenie nawożenia o 20 proc.
Europosłowie wzywają do zielonych rozwiązań
- Europejski Zielony Ład to na razie tylko życzeniowe podejście do problemu, bo wprowadzenie w życie całości zamierzeń będzie wymagało wielkich pieniędzy, których brakuje w całej Unii Europejskiej oraz w poszczególnych państwach. W przeszłości UE już wielokrotnie prezentowała różne projekty, które były oderwane od rzeczywistości i nigdy nie zostały w całości zrealizowane. Podobnie będzie z Europejskim Zielonym Ładem, który w dużej części jest bardzo utopijny i trudny do wprowadzenia w życie - stwierdza prof. Mrówczyński na łamach "GP".
Według niego obecnie w Polsce tylko około 3-4 proc. użytków rolnych podlega certyfikacji dla produkcji ekologicznej (Strategia "Na rzecz bioróżnorodności" zakłada, że w ciągu najbliższych 10 lat będzie to 25 proc.).
Dla porównania w Austrii wskaźnik sięga 23 proc. Jednocześnie zdaniem profesora spełnienie warunków produkcji ekologicznej będzie bardzo łatwe dla małych gospodarstw, których w Polsce jest ponad 1 mln, bo średni areał gruntów ornych wynosi około 11 ha.
Minister: Europejski Zielony Ład powinien być wpisany w kontekst
A co z zapisanym w strategii unijnej ugorowaniem 10 proc. gruntów?
- W Unii Europejskiej pomysł ugorowania gruntów rolniczych wraca co kilka lat. Należy takie pomysły usilnie zwalczać, bo ugorowanie spowoduje zmniejszenie produkcji roślinnej i zwierzęcej, co przyczyni się do uzależnienia całej UE od importu żywności z krajów trzecich. Rolnictwo powinno zapewnić bezpieczeństwo ilościowe oraz również jakościowe prozdrowotnej żywności - wskazuje szef. IOR-PIB.
Odpowiadając na pytania w kwestii wycofywania przez UE zgody na stosowanie niektórych substancji czynnych pestycydów, prof. Mrówczyński informuje, że w ostatnich 2 latach było 20 takich przypadków, a przybyły tylko 3 nowe substancje czynne. W dodatku działają na agrofagi bardzo krótko, co wymusza zwiększenie krotności zabiegów ochronnych.
- Taka sytuacja podnosi koszty ochrony roślin, które w najbliższej przyszłości przewyższą koszty nawożenia roślin. Nowe substancje czynne podlegają 15-letniemu okresowi patentowania, a koszty innowacji pokrywa w całości rolnik i ogrodnik, co odczują konsumenci - nie ukrywa dyrektor instytutu.
Jak przekonuje, zmniejszenie chemizacji ochrony roślin spowoduje obniżenie plonowania roślin od 16 do 50 proc. oraz obniży jakość surowców roślinnych od 12 do 50 proc.
- Rolnictwo bez tajemnic. Zamów prenumeratę miesięcznika "Przedsiębiorca Rolny" już dziś
źródło: "Gazeta Pomorska"