W Wielkanoc konne rajtowanie w woj. opolskim i śląskim
Tradycyjne procesje konne odbywają się w Wielkanoc we wsiach woj. opolskiego i zachodniej części woj. śląskiego. Wielu widzów przybywa, by zobaczyć kultywowany tam germański zwyczaj Osterritt, czyli "jazdy za Panem Bogiem", w regionie nazywany też rajtowaniem.
Zgodnie z jego istotą gospodarze objeżdżają pola prosząc Zmartwychwstałego Jezusa o urodzaj i dobre plony. W niedzielę wielkanocną procesje odbywają się m.in. w rejonie Olesna (woj. opolskie): w Biskupicach, Sternalicach i Kościeliskach.
W wielkanocny poniedziałek można je zobaczyć w okolicach Raciborza (woj. śląskie) w Bieńkowicach, Pietrowicach Wielkich i Raciborzu - Sudole, a także w dzielnicy Gliwic - Ostropie.
Przesolone Święta Wielkanocne
Jak przypomniał na łamach miejskiego serwisu duchowny, najstarsze źródło dotyczące procesji, kronika parafialna w Ostropie z 1711 r., już wówczas wspominało, że procesja konna jest tam praktykowana "od niepamiętnych czasów". Z relacji, na których opiera się ks. Chudoba wynika, że tradycja ta trwa nieprzerwanie.
- Starano się wyrugować ten zwyczaj podczas II wojny światowej oraz w czasach komunizmu. Wówczas trzeba było każdorazowo prosić o pozwolenie na organizację procesji. Jednego roku proboszcz otrzymał zgodę na urządzenie procesji konnej, ale - co ciekawe - bez udziału koni. Procesja odbyła się oczywiście w formie tradycyjnej - podkreślił ksiądz.
Jagnięcina z Podhala trafi na wielkanocne stoły we Włoszech
Obowiązują w nim określony szyk, ubiór i wyposażenie (bryczesy, oficerki, czarna skórzana kurtka, dla mężczyzn wieniec z bukszpanu przetykany kwiatami z bibuły) i tradycja modlitewna.
Procesja ma bowiem charakter przede wszystkim religijny. - Istotą jest modlitwa o dobre plony i prośba o błogosławieństwo dla upraw. Wszystko jest oczywiście powiązane ze zmartwychwstaniem Pana Jezusa. Chcemy w ten uroczysty sposób ogłosić światu dobrą nowinę - zaznaczył ks. Chudoba.
Jeźdźcy po uformowaniu procesji, ok. godz. 13 trójkami wyjeżdżają spod kościoła w Ostropie. Na początku jedzie trzech kawalerów, którzy wiozą po dwa skrzyżowane na piersi wieńce. Środkowy z nich trzyma krzyż procesyjny.
Wielkanoc 2016 nieznacznie droższa od tej w ubiegłym roku
Około 14.30 procesja zatrzymuje się na dwudziestominutową przerwę. Mieszkanki Ostropy częstują ich wówczas kafyjem i kołoczem, czyli kawą i ciastem. Przejazd wokół dzielnicy kończy się ok. 17; orszak objeżdża wówczas kościół, a potem wszyscy uczestniczą w krótkim nabożeństwie.
Po nim kawalerowie rzucają wieńce, starając się zaczepić je na krzyżu misyjnym. Komu się to uda, w tym roku ożeni się albo pozna swoją ukochaną.
Według ks. Chudoby procesje konne formowane były też kiedyś w innych gliwickich parafiach - sam pamięta z dzieciństwa orszaki z kościoła św. Antoniego w sąsiadującej z Ostropą Wójtowej Wsi. Na granicy między tymi dzielnicami następowało zderzenie się krzyży, albo inaczej: całowanie się krzyży procesyjnych.
Na Wielkanoc wydamy dwa razy mniej niż na Boże Narodzenie
Podania głoszą, że zwyczaj konnych procesji wielkanocnych przywędrował na Śląsk zapewne w czasach kolonizacji z Bawarii, gdzie - obok Tyrolu czy Szwajcarii - nadal jest kultywowany. Niektóre źródła wywodzą początki od morawskiego zwyczaju "chodzenia za Bogiem" - wychodzenia z domu, aby spotkać się ze Zmartwychwstałym i zamanifestować swoją radość.
O tym, że uczestnicy procesji poruszają się konno, mógł zadecydować właśnie kult św. Jerzego. W dniu tego świętego gospodarze udawali się kiedyś konno do proboszcza, po błogosławieństwo dla zwierząt na trud prac polowych.
Ponieważ wspomnienie św. Jerzego przypada w pobliżu Wielkanocy - przeniesiono ów zwyczaj na wielkanocny poniedziałek.