Susza zniszczyła zakontraktowane plony. Rolnicy zapłacą kary?

Poleć
Udostępnij
Autor tekstu: (dk) | redakcja@agropolska.pl
21-09-2018,13:10 Aktualizacja: 21-09-2018,13:20
A A A

Gospodarze, którzy podpisali tzw. umowy kontraktacyjne z powodu tegorocznej klęski nie dość, że nie zarobią na sprzedaży plonów, to jeszcze grożą im kary - podkreślano podczas poświęconego suszy posiedzenia sejmowej komisji rolnictwa.

O to, czy ministerstwo rolnictwa przygotowuje jakieś rozwiązania dla rolników, którzy zawarli umowy kontraktacyjne, pytała posłanka Dorota Niedziela (PO). Przytoczyła wyliczenia dla zobrazowania, jak poważny jest to problem.

susza rolnicza, straty w uprawach z powodu suszy,jan krzysztof ardanowski, pomoc rządowa, szacowanie strat, krir

Rolnicy skarżą się na wnioski o pomoc suszową. KRIR już interweniuje

Zdaniem władz Krajowej Rady Izb Rolniczych formularze wniosków o wsparcie finansowe dla gospodarstw dotkniętych tegoroczną klęską suszy są zbyt skomplikowane i nadmiernie rozbudowane. Sygnały o problemach z wypełnianiem dokumentów...

- Jeśli umowa kontraktacyjna była zawarta na 50-60 proc. zbiorów, a straty wyniosły ponad 25 proc., czy nawet 30 proc. w danych uprawach, to biorąc pod uwagę, że np. kontrakcja na pszenżyto była na 590 zł, a w tej chwili jest już 700 zł, to nie dość, że rolnik nie może tego sprzedać, to nawet nie ma tyle, żeby dać te kontraktacyjne plony - wymieniała.

Polityk zaznaczała też, że szybko rosną cen zbóż siewnych. Stawka pszenicy to ponad 2,5 tys. zł.

- Nie uzyskuje się w zasadzie nic ze sprzedaży przy kontraktacji i jeszcze jest się obciążonym karami. Jaką pomoc przewidujecie dla tych, którzy mają umowy kontraktacyjne i nie mogą się z nich wywiązać? Związane jest to przecież z suszą - mówiła posłanka.

Rafał Romanowski, wiceminister rolnictwa w odpowiedzi przestrzegał przed stosowaniem w każdym przypadku pojęcia umowa kontraktacyjna. - To nie są umowy kontraktacyjne, tylko umowy cywilnoprawne. Gdyby to była typowa umowa kontraktacyjna, to byłoby wpisane pojęcie siły wyższej. A gdyby w umowie była wpisana siła wyższa, to nie byłoby problemu - przekonywał.

susza, pomoc dla poszkodowanych, straty w uprawach, Jan Krzysztof Ardanowski, susza

Rozmiar strat suszowych poraża, a nadal nie ma wszystkich protokołów

Resort rolnictwa alarmuje, że nadal do wojewodów nie dotarły wszystkie protokoły z gminnych komisji, które zajęły się szacowaniem strat w uprawach. To poważny problem, bo bez dokumentów nie można wypłacić żadnych pieniędzy...

Jak podkreślał, właśnie dlatego rząd przygotował projekt umowy kontraktowej, w którym rozwiązany jest problem dochodzenia do ceny, wpisane jest również pojęcie siły wyższej, czyli negatywnych zjawisk atmosferycznych. Dokument jest obecnie konsultowany społecznie.

- Jeżeli chodzi o zmianę ustawy o niektórych rynkach rolnych, to będzie tam zawarty szlak zawierania umów. Po pierwsze, od producenta, przez pierwszego odbiorcę, a od odbiorcy do tzw. przetwórcy - tak, żeby cały ten schemat był zachowany. Obecnie bowiem umowy kontraktowe są zawierane tylko od producenta do pierwszego odbiorcy i dalej nie ma już żadnego schematu. Taka zmiana została zaprezentowana i będzie dyskutowana - zapewniał wiceminister.

Rolnik Ireneusz Ganczar oponował: - W naszych umowach handlowych, bo to się tak nazywa, jest zapisany punkt: siła wyższa. Proszę mi jednak odpowiedzieć, w jaki sposób rolnik ma udowodnić tę siłę wyższą, jeżeli w protokole nie ma, że była szacowana strata w danej uprawie? To jest "clou". Tu nie chodzi nawet o pieniądze, tylko o narzędzie, żeby rolnik mógł się bronić.

- Nie ukrywam, że to jest poważny problem, który w ciągu najbliższych dni powinien zostać rozwiązany. Chodzi już być może nie o szacowanie strat, ale uwzględnienie siły wyższej w tych tzw. umowach kontraktowych - stwierdził na koniec Rafał Romanowski.
 

Poleć
Udostępnij