Spłonęło kilkanaście tysięcy kurczaków
Grubo ponad ćwierć miliona złotych - na tyle oszacowano straty po pożarze budynku inwentarskiego, w którym hodowane były kurczaki w miejscowości Radlin pod Kielcami (woj. świętokrzyskie).
Przybyli na miejsce strażacy gasili pożar, polewając jednocześnie dach i podając wodę przez boczne okna. Po opanowaniu pożogi ratownicy przystąpili do rozbiórki pozostałych elementów konstrukcji dachowej oraz stropu z desek, który wraz z izolacją niemal całkowicie spalił się.
Pożar chlewni ugaszony
Po oddymieniu budynek sprawdzono kamerą termowizyjną, nie stwierdzając zarzewi ognia i nagrzanych powierzchni.
W obiekcie znajdowało się 16,5 tysiąca kurcząt. Niestety, wszystkie padły. Z przybyłym na miejsce lekarzem weterynarii ustalono, że utylizacją martwych ptaków zajmie się specjalistyczna firma, z którą dzierżawca kurnika ma podpisaną umowę.
W działaniach trwających ponad 4 godziny brało udział 13 zastępów zawodowych i ochotniczej straży pożarnej. Łączne straty zostały oszacowane na blisko 270 tys. zł. Przyczynę pojawienia się płomieni wyjaśni policyjne postępowanie. Wstępnie wskazano na zwarcie instalacji elektrycznej.
Dzień wcześniej kieleccy ratownicy gasili pożar budynku gospodarczego w miejscowości Leśniówka. Gdy uporali się z ogniem, przystąpili do niezbędnych prac rozbiórkowych. Powiatowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego dla miasta Kielce, po oględzinach budynku, zakazał jego użytkowania do czasu wydania decyzji administracyjnej.
Przed przybyciem na miejsce zdarzenia zastępów straży właściciel budynku wraz z sąsiadami podjął próbę ewakuacji mienia, podczas której poparzył sobie dłonie. Strażacy założyli mu opatrunki hydrożelowe, a. A po przybyciu pogotowia ratunkowego zapadła decyzja o przetransportowaniu poszkodowanego do szpitala.
- Wiesz o ważnym wydarzeniu? Poinformuj nas o tym. Czekamy: redakcja@agropolska.pl