Spawał tłumik opla, a spłonął kombajn
Kombajn zbożowy spłonął m.in. w wyniku pożaru, do którego doszło podczas spawania rury wydechowej w "osobówce". Innemu gospodarzowi udało się uratować ciągnik rolniczy przed ogniem z "farelki", którą osuszał tapicerkę w aucie.
Pierwsze z wymienionych zdarzeń miało miejsce 17 stycznia w Zalesiu (pow. łukowski, woj. lubelskie). Ze zgłoszenia wynikało, że na jednej z posesji zapalił się garaż.
![pożar obory, bydło mleczne, krowy wygnane na pole, straż pożarna, baloty słomy](/gfx/agropolska/_thumbs/pl/defaultaktualnosci/18/1585/1/poglowie_krow_bydlo_mleczne,lIN73mShlVTPprnSWaum.jpg)
Pożar w oborze. Krowy zatruły się czadem
Mundurowi, którzy przyjechali we wskazane miejsce ustalili, że spalił stojący w "blaszaku" samochód marki Opel, a także znajdujący się w drugim garażu kombajn zbożowy. Płomienie strawiły ponadto dwa motocykle, przyczepkę samochodową, a także inny sprzęt.
- Ze wstępnych ustaleń mundurowych wynika, że 24-latek naprawiał swojego opla w garażu znajomego. Zdemontował koło i następnie spawał zamocowany do podwozia samochodu tłumik. W trakcie tego zapalił się naprawiany pojazd - opisuje asp. szt. Marcin Józwik, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Łukowie.
Na szczęście 24-latek zdążył uciec z garażu, jednak nie był już w stanie ugasić auta. Pozbawiony jednego koła płonący samochód nie mógł być wypchnięty z garażu, a dodatkowo zajęły się od niego inne składowane przedmioty.
Rozprzestrzeniający się ogień dotarł do pobliskiego, drugiego garażu, gdzie stał kombajn zbożowy. Wstępnie straty oszacowano na kwotę przekraczającą 90 tysięcy złotych.
![pożary w gospodarstwach, Tyniewicze Małe, Czechy, Waśki, Wawrowice](/gfx/agropolska/_thumbs/pl/defaultaktualnosci/65/10522/1/pozar_kp_psp_hajnowka,lIN73mShlVTPprnSWaum.jpg)
Spłonęły owce i perliczki. Syn gospodarza zaatakował strażaka
Do podobnego zdarzenia doszło w miejscowości Wilków (pow. złotoryjski, woj. dolnośląskie).
- Jak ustalili policjanci, właściciel auta po wypraniu fotela postanowił wysuszyć go za pomocą termowentylatora, tzw. farelki. Zostawił ją w samochodzie na chwilę i wyszedł z garażu. W pewnym momencie, będąc na dworze, zauważył dym. Auto, w którym zostawił włączoną farelkę, płonęło. O zdarzeniu natychmiast zostały poinformowane służby ratunkowe - relacjonuje sierż. szt. Dominika Kwakszys, oficer prasowy KPP w Złotoryi.
Jak dodaje, pożar został opanowany przez właściciela pojazdu. Płomienie zdusił za pomocą wody z węża ogrodowego.
- Prawdopodobną przyczyną pożaru było zwarcie instalacji elektrycznej w "farelce". Spaliła się część wnętrza auta, ale właściciel może mówić o dużym szczęściu. Jego szybka reakcja pozwoliła uratować przed ogniem garaż z wyposażeniem i zaparkowany tam ciągnik rolniczy - podaje policjantka.
Stróże prawa apelują, o rozsądek i szczególną ostrożność, zarówno podczas ogrzewania pomieszczeń, jak i korzystania z urządzeń wspomagających rozruch pojazdów.
- Wiesz o ciekawym wydarzeniu? Poinformuj nas o tym. Czekamy: redakcja@agropolska.pl