Soja GMO nie do zastąpienia. Wiceminister rozkłada ręce

Poleć
Udostępnij
Autor tekstu: (dk) | redakcja@agropolska.pl
21-04-2021,18:40 Aktualizacja: 21-04-2021,19:05
A A A

Moratorium na soję genetycznie modyfikowaną? Nie jesteśmy w stanie zastąpić w tej chwili białka roślinnego niczym innym - stwierdził otwarcie Ryszard Bartosik, wiceminister rolnictwa.

Podczas jednego z ostatnich posiedzeń sejmowej komisji rolnictwa debatowano o działaniach podejmowanych w celu przeciwdziałania skutkom zmian klimatycznych w rolnictwie oraz na temat wdrażania unijnej strategii na rzecz bioróżnorodności.

śruta rzepakowa, polskie stowarzyszenie producentów oleju, trzoda chlewna, pasza

Śruta rzepakowa może z powodzeniem zastąpić importowaną soję

Badania naukowe potwierdzają duży potencjał zastosowania pasz rzepakowych w żywieniu świń, a śruta rzepakowa może być alternatywą dla importu soi - wynika z analiz ekspertów przedstawionych przez Polskie Stowarzyszenie Producentów...

Posłanka Dorota Niedziela (Koalicja Obywatelska) przypomniała rządzącym, że w swoim programie wyborczym w 2015 r. obiecywali, że będziemy się jako kraj wycofywać z pestycydów oraz z soi genetycznie modyfikowanej.

- I co? Kolejny raz przedłużamy ten okres. Mówiliśmy, że to jest trudne. Przeznaczamy ogromne pieniądze na zastąpienie soi genetycznie modyfikowanej i nic z tego nie wynika, nadal jesteśmy w punkcie wyjścia. Przedłużyliście możliwość stosowania pestycydów. Jak to jest możliwe, żeby powiększać obszary ekologiczne, jeżeli tu się nic nie zmienia? - wyliczała.

Bartosik w odpowiedzi zapewniał, że pestycydy są ograniczane i z roku na rok stosuje się ich coraz mniej. Ale te działania trzeba dostosowywać też do możliwości produkcyjnych polskiego rolnictwa.

- Pytanie dotyczące moratorium na soję genetycznie modyfikowaną - nie jesteśmy w stanie zastąpić w tej chwili białka roślinnego niczym innym. Czekamy jeszcze na możliwość stosowania mączek mięsno-kostnych. Decyzja leży w gestii Komisji Europejskiej. Czekamy na tę możliwość, jak również na zwiększanie uprawy roślin białkowych, rodzimych roślin białkowych. Stosujemy dopłaty - mówił wiceminister rolnictwa.

Jak zaznaczał, cała hodowla jest obecnie w bardzo trudnej sytuacji ze względu na pandemię koronawirusa, ale także z uwagi na grypę ptaków i afrykański pomór świń.

- Niemniej jednak, aby utrzymać poziom hodowli, a przede wszystkim jej opłacalność, musimy stosować soję, tak, aby nasza produkcja zwierzęca była konkurencyjna. Tak też jest. Dzięki temu jesteśmy konkurencyjni na rynkach światowych - przekonywał Bartosik.
 

Poleć
Udostępnij