Sarenki nie są porzucane. Nie zabierajmy ich do domów
Weterynarze apelują, by nie zabierać do domów małych saren znalezionych w głębokiej trawie. Są tam zostawiane przez matki, które później wracają, by nakarmić młode. Ludzie często je jednak zabierają - myśląc, że młode są porzucone.
- W Ośrodku Rehabilitacji Zwierząt Chronionych w Przemyślu przebywa osiem małych saren. Mamy już sygnały o kolejnych, które potrzebują pomocy. Wszystkie trafiły do nas z powodu niewiedzy ludzi - powiedział Radosław Fedaczyński., lekarz weterynarii z tego ośrodka.
Wiki przetrzebiły populację saren. Teraz czas na bydło?
Zauważył, że nie należy zabierać małych saren znalezionych w głębokiej trawie, bo są tam zostawiane bezpośrednio po wykoceniu przez matkę. - Nie są jednak porzucone. Matka wraca do nich co trzy godziny, aby je karmić. Tymczasem ludzie bezpodstawnie sądzą, że wymagają pomocy i zabierają je ze sobą - wyjaśnił.
Małe sarny po przyniesieniu do domów zazwyczaj karmione są krowim mlekiem, którego nie tolerują. W konsekwencji stan ich zdrowia szybko pogarsza się i po kilku dniach, m.in. z oznakami odwodnienia trafiają do weterynarza.
Fedaczyński zaznaczył, że zabraną przez naszą niewiedzę sarnę trzeba odnieść w to samo miejsce najpóźniej następnego dnia. Dodał, że na przełomie wiosny i lata małe sarny czekające na matki w głębokiej trawie są dość częstym zjawiskiem. - Trzeba o tym pamiętać, kiedy kosimy trawę - mówił lekarz weterynarii.
Sarny żyją w pobliżu ludzkich siedlisk. Należą do najczęściej spotykanych przez ludzi zwierząt. Według danych Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Krośnie w lasach Podkarpacia doliczono się ponad 40 tys. saren.
- Agrobiznes bez tajemnic. Zamów prenumeratę miesięcznika "Przedsiębiorca Rolny" już dziś