Rzepak wyjedzony przez sarny. "Antymyśliwi" zapłacą za straty?
Widok ogołoconego z "wychuchanej" uprawy pola to cios dla właścicieli. Ostatnio taką gorzką pigułkę musiało przełknąć wielu gospodarzy z całej Polski, w tym jeden z najpopularniejszych - Michał Nowacki znany jako "Rolnik NIEprofesjonalny".
W mediach społecznościowych wskazał na 12 ha "wyjedzonego" przez sarny rzepaku. Różnicę w wyglądzie areału zobrazował fotkami.
Obwody łowieckie w granicach województw. Marszałkowie zapłacą za szkody?
"Czy antymyśliwi zapłacą mi za straty wyrządzone przez sarny?" - zapytał na Twitterze, wzywając do odpowiedzi Blok Lewicy.
"Ciekawy jestem Waszego zdania - kasa z kieszeni każdego podatnika czy może kontrolowana redukcja pogłowia?" - dociekał Rolnik Nieprofesjonalny.
"Daremny trud. Zaraz Ci napiszą, że ulokowałeś gospodarstwo za blisko lasu" - odpowiedział jeden z internautów.
"Współczuję. W ubiegłym roku miałem podobnie na jednej działce obsianej pszenżytem. Wygolone do zera w kwietniu (…) tak wyglądają działki, gdzie jest duża presja zwierzyny... i teraz rób duże nakłady kiedy może cię spotkać coś podobnego" - napisał kolejny.
Inny zapewnił, że pilnuje nocami pól przed jeleniami, łosiami i dzikami. "Sarny uważałem za niszczycieli, dopóki nie poznałem działań wcześniej wymienionej trójcy. Po sarnach odrośnie, ponieważ nie niszczą stożka wzrostu, ale dobrego plonu już się już nie spodziewaj" - stwierdził internauta.
Sygnały o zwierzętach, zwłaszcza jeleniowatych, stołujących się już teraz na polach płyną z wielu zakątków Polski.
Obwody łowieckie jeszcze bez dzierżawców. Co z odszkodowaniami dla rolników?
- Zwierzyna ewidentnie wychodzi na pola i szuka jedzenia. Zjada stożki wzrostu na moich pięciu hektarach ozimego rzepaku. Roślina puszcza sok i przemarza. Wiosną straty będą ogromne, bo każdego dnia sarny idą w inne miejsce, nigdy nie zjadają tego co odgrzebały poprzedniego dnia - narzeka na łamach "Nowego Świecia" rolnik z Czapelek w woj. kujawsko-pomorskim.
Wiele wskazuje na to, że populacje dzikiej zwierzyny są bardzo liczne. Może to być efekt związanych z pandemią koronawirusa ograniczeń w polowaniach, przede wszystkim tych zbiorowych.
Jednocześnie od lat rolnicy mają problemy z uzyskiwaniem odszkodowań realnie pokrywających straty spowodowane przez dziką zwierzynę.
Warto zestawić z coraz głośniejszymi apelami ze strony różnych organizacji o ograniczenie lub zaprzestanie odstrzałów dzikich zwierząt.
- Rolnictwo bez tajemnic. Zamów prenumeratę miesięcznika "Przedsiębiorca Rolny" już dziś