Rolnicy nie chcą do miasta. Protestowali na traktorach
Mieszkańcy gminy Sanok i Zagórz (woj. podkarpackie) na czele z rolnikami nie zgadzają się na przyłączenie wiosek do miasta. Dali temu wyraz w proteście z wykorzystaniem traktorów.
Organizatorzy podkreślali, że protest ma charakter pokojowy, ale jednocześnie ostrzegawczy dla władz Sanoka dążących do włączenia do miasta małych miejscowości. Nie wykluczali jednak, że niebawem przybierze mocniejsze formy.
Mieszkańcy protestują przeciwko budowie fermy drobiu
- To protest mieszkańców działających w branży rolniczej i leśnej przeciw próbie zagrabienia wsi przez władze miasta Sanoka. To spontaniczna akcja zainicjowana przez mieszkańców i rolników z miejscowości, które burmistrz wraz z radnymi miejskimi chciałby zlikwidować i wcielić w swoje granice - mówili cytowani przez portal nowiny24.pl organizatorzy manifestacji.
Przejazd maszynami z przygotowanymi specjalnie banerami miał pokazać jak ogromne znaczenie ma dla mieszkańców pozostawienie ich małych ojczyzn w obecnych granicach.
- Wszystkie społeczności podsanockich wsi, zarówno zatrudnione w branżach rolniczych, jak i poza nimi, cenią sobie przywiązanie do ziemi i jej poszanowanie, a także nie pozwolą zatracić rolniczego charakteru wsi, która jest i będzie miejscem pracy kolejnych pokoleń, które inwestują w rolnictwo - mówiono na proteście.
Mieszkańcy dodawali, że miasto nie stawia na rolnictwo i z czasem zablokuje możliwość dotychczasowego sposobu gospodarowania. Prosili też zgodnie, by miasto z władzami na czele uszanowało ich wolę i zaprzestało działań zmierzających do wchłonięcia wiosek.
Wieś w specjalnej strefie. Mieszkańcy protestują
Tomasz Matuszewski, burmistrz Sanoka odnosząc się na facebooku do protestu zapewnił, że zna dobrze problemy wsi i miasta
"Poddałem pod dyskusję Rady Miasta koncepcję poszerzenia granic Sanoka i w grudniu 2020 r. została ona przez radnych przyjęta. Planowaliśmy spotkania z mieszkańcami sołectw, na wzór tych, które co roku organizujemy w każdej dzielnicy miasta, ale sytuacja z COVID-19 i obostrzenia, jakie zostały wprowadzone, to uniemożliwiły" - wskazał włodarz.
Będzie jednak można zabrać głos w tej sprawie podczas konsultacji społecznych, które ruszyły 15 lutego.
"Nie przekonały mnie protesty organizowane w Czerteżu, Zabłotcach czy Trepczy, natomiast z uwagą przysłuchiwałem się wypowiedziom mieszkańców Stróżów i Płowiec, zwłaszcza rolników. Nie mogę się zgodzić, że argumentacja dotycząca korzyści z poszerzenia granic została wymyślona ‘za biurkiem’. Zapewniam Państwa, że przed przystąpieniem do procedury na tym ‘biurku’ leżały drobiazgowe wyliczenia i analizy" - napisał Matuszewski.
Zaznaczył, że przyłączenie miejscowości do Sanoka nie jest "zagrabieniem mienia", lecz zaproszeniem mieszkańców sołectw do współuczestniczenia w budowaniu silnego miasta.
"Przesunięcie granic administracyjnych to urealnienie wydatków i przychodów do budżetu. To nie zabór ziemi, lecz wspólne zarządzanie dobrem, które i tak służy mieszkańcom dzisiejszych sołectw, jednak ciężar jego utrzymania ponoszą tylko podatnicy mieszkający w obecnych granicach miasta" - wyjaśnił burmistrz Sanoka.
- Wiesz o ciekawym wydarzeniu? Poinformuj nas o tym. Czekamy: redakcja@agropolska.pl