Rolnicy domagają się skuteczniejszego zwalczania afrykańskiego pomoru świń

Poleć
Udostępnij
Autor tekstu: PAP, Przemysław Olszewski | olszewski@rpt.pl
05-08-2018,21:30 Aktualizacja: 05-08-2018,20:52
A A A

Szybszej redukcji populacji dzików, a także ptaków drapieżnych i lisów roznoszących wirusa afrykańskiego pomoru świń (ASF), domagali się rolnicy na spotkaniu w miejscowości Borki Kosy w woj. mazowieckim. Postulowali podporządkowanie gospodarki łowieckiej państwu.

O problemach związanych z rozprzestrzeniająca się chorobą afrykańskiego pomoru świń rolnicy mówili w niedzielę na spotkaniu z okazji Święta Plonów w miejscowości Borki Kosy, zorganizowanym przez rolniczy OPZZ (Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych).

Członek zarządu OPZZRiOR (OPZZ Rolników i Organizacji Rolniczych - PAP) Stanisław Pawluk, przewodniczący komisji łowieckiej Związku, podkreślił, że redukcja pogłowia dzików jest elementarnym warunkiem ograniczenia rozprzestrzeniania się ASF, natomiast prowadzenie polowań jest w Polsce bardzo zbiurokratyzowane, a myśliwi są zmuszani do wykonywania wielu zbędnych czynności.

- Myśliwy, który wybiera się na polowanie, musi wpisać się do specjalnej książki ewidencyjnej i po jego zakończeniu powtórnie udać się do miejsca, gdzie ona się znajduje, aby wpisać wynik polowania. Upolowany dzik musi być odwieziony do chłodni, a myśliwy czeka na wynik badania mięsa. Jeśli do tej chłodni trafiają kolejne upolowane dziki, to z odbiorem trzeba czekać aż wszystkie zostaną przebadane. Bywa, że warunki w chłodni nie są właściwe i mięso traci na wartości – mówił Pawluk. - Te wszystkie czynniki powodują, że ostatnio myśliwi zamiast intensywnie polować, mają polowania w nosie – podkreślił.

ASF, wirus, trzoda chlewna, GLW

ASF przekracza granicę kolejnego województwa

Ogniska afrykańskiego pomoru świń (ASF) zostały wykryte w woj. warmińsko-mazurskim oraz podkarpackim. W dwóch gospodarstwach, w których potwierdzono chorobę łącznie utrzymywano 44 świnie.    Główny lekarz weterynarii...

Pawluk dodał, że wirusa ASF roznoszą też drapieżne ptaki oraz lisy, których jest bardzo dużo. Na skutek nacisków ekologów nie prowadzi się odstrzału ptaków krukowatych, a w przypadku lisów znaczne zwiększenie ich liczby zostało spowodowane przez rozrzucanie z samolotów szczepionek przeciwko wściekliźnie.

- Potrzebne są silne rolnicze naciski na władze, aby spowodować odbiurokratyzowanie polowań. Myśliwy ma mieć przyjemność, że idzie do lasu polować i ma być zachęcany do tego, by być tam jak najczęściej. Należy zredukować zagrożenie wywoływane przez ptaki drapieżne i zaprzestać szczepienia lisów – powiedział Pawluk.

- Najskuteczniejsze byłoby oddanie gospodarki łowieckiej w ręce skarbu państwa, na wzór chociażby Stanów Zjednoczonych, gdzie myśliwy wykupuje sobie w odpowiedniku starostwa pozwolenie na odstrzelenie danego zwierzęcia i poluje. Nie musi się nikomu spowiadać, legitymować, bez biurokratycznej + kwitologii+ – dodał Pawluk.

Według szefa rolniczego OPZZ, Sławomira Izdebskiego, potrzebna jest zmiana prawa łowieckiego i powołanie państwowej agencji odpowiedzialnej za gospodarkę łowiecką.

- Proponujemy powołanie agencji rozwoju gospodarki łowieckiej, przejęcie całego majątku od Polskiego Związku Łowieckiego i rozpisanie przetargów na wydzierżawienie obwodów łowieckich. Wtedy dzierżawca obwodu byłby zobowiązany utrzymać pogłowie dzika na odpowiednim poziomie, żeby nie rozprzestrzeniała się choroba, a po drugie – dzierżawca obwodu płaciłby odszkodowania za straty wyrządzane przez dziki – powiedział PAP Izdebski.

Zastępca mazowieckiego wojewódzkiego lekarza weterynarii, Anna Duras, podkreśliła znaczenie bioasekuracji gospodarstw, gdzie hodowane są świnie, w przeciwdziałaniu rozprzestrzeniania się ASF. - Bardzo ważny jest zakaz dostępu zwierząt dziko żyjących i zwierząt domowych do pomieszczeń, w których przebywają świnie – powiedziała Duras.

Jeden z uczestników spotkania Dariusz Radzikowski, ze wsi Modrzew, powiedział PAP, że zmienił już produkcję w swoim gospodarstwie; nie trzyma świń, lecz bydło mleczne. Jego zdaniem działania władz w zwalczaniu ASF nie są właściwe.

ASF, wirus, choroba, ognisko

ASF - dwa kolejne ogniska choroby potwierdzone

Ogniska afrykańskiego pomoru świń (ASF) zostały potwierdzone w woj. lubelskim oraz mazowieckim. W dwóch gospodarstwach, w których wykryto chorobę łącznie utrzymywano 34 świnie.    Główny lekarz weterynarii...

- Rząd robi wszystko, żeby wygasić produkcję świń, a tu trzymanie świń jest tradycją. To jest sprzeczne z tym, co rząd mówi o zdrowym rolnictwie, zdrowej żywności, a ją eliminuje. Jeśli ja bym dzisiaj chciał trzymać na swoje potrzeby maciorę i kilka tuczników, to nie mogę, to jest wręcz przestępstwo. Tak nie powinno być – powiedział rolnik.

Wirus ASF pojawił się w Polsce w lutym 2014 r. prawdopodobnie od chorych dzików, które przedostały się z Białorusi. Dotychczas odnotowano 185 ognisk u trzody chlewnej (z czego 81 w tym roku) w pięciu województwach: podlaskim, lubelskim, mazowieckim, warmińsko-mazurskim i podkarpackim oraz ponad 2,6 tys. ASF u dzików na terenie czterech województw: podlaskiego, lubelskiego, mazowieckiego oraz warmińsko-mazurskiego.

ASF jest niegroźny dla ludzi, ale przynosi znaczne straty gospodarcze, dotyczące zarówno produkcji trzody chlewnej, jak i poważne ograniczenia w produkcji i sprzedaży wyrobów z mięsa. Wykrycie wirusa w gospodarstwach wiąże się z usypianiem wszystkich zwierząt w danej hodowli oraz z ograniczeniami na obszarach je otaczających.

Poleć
Udostępnij