Rezygnują z rolnictwa. Ciężkie czasy dla "małych"

Poleć
Udostępnij
Autor tekstu: (dk) | redakcja@agropolska.pl
03-03-2016,8:10 Aktualizacja: 03-03-2016,9:00
A A A

- Postanowiłem dać sobie spokój z rolnictwem - mówi pan Mariusz z powiatu przasnyskiego (woj. mazowieckie). Jak widać nie wszyscy gospodarze - przede wszystkim ci mniejsi - są w stanie sobie poradzić w dzisiejszych czasach.  

- Sprzedam ciągnik C-360, brony, pług, przyczepy, wywrotkę, rozrzutnik obornika, kopaczkę do ziemniaków - wymieniał rolnik z Mazowsza. Kiedy zapytaliśmy dlaczego podjął taką decyzję okazało się, że pan Mariusz (nie chciał podać nazwiska) rezygnuje z prowadzenia gospodarstwa rolnego.

Wojciech Ziętara, Instytut Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej, Zakład Ekonomiki Gospodarstw Rolnych

Tylko największe gospodarstwa są w stanie konkurować z zachodnimi

Wydajność polskich gospodarstw rolnych jest ponad dwa razy niższa niż w Niemczech, a średnia powierzchnia upraw ponad pięć razy mniejsza - wynika z raportu IERiGŻ. - Gospodarstwa wyspecjalizowane w uprawach polowych stanowią ponad 50 proc. W...

- Gospodarowanie na niecałych 11 hektarach w naszym kraju to raczej biedowanie, niż życie. By mieć co do garnka włożyć musiałem zimą dorabiać. Nie było mowy o dokupieniu ziemi bowiem u nas w gminie hektar kosztuje niemal 80 tys. zł. Postanowiłem sobie dać spokój z rolnictwem - powiedział nasz rozmówca.

Dodał, że pracuje teraz przy budowie i modernizacji dróg i z tą branżą wiąże swoją przyszłość. - Sezon na te roboty z uwagi na ciepłe zimy jest teraz prawie przez cały rok. Z nadgodzinami można wyciągnąć ponad 3 tysiące na rękę. Z gospodarstwa rzadko tyle udawało się zarobić. A często zaraz i tak trzeba było wszystko wydać, bo to zepsuł się ciągnik albo susza wszystko wypaliła - opowiadał były już rolnik.

Czarę goryczy przelał brak realnej pomocy państwa, brak perspektyw dla małych, rodzinnych gospodarstw, a także wszechobecna biurokracja. - Papierków do wypełniania i gromadzenia jest w rolnictwie więcej niż w firmie. Rolnik musi być dobrym biznesmenem i sam martwić się o wszystko. Poszedłem do pracy w przedsiębiorstwie, robię swoje, papierki wypełniają kadry i wreszcie mam trochę wolnego czasu - usłyszeliśmy.

Pan Mariusz postanowił więc sprzedać niepotrzebne już rolnicze maszyny, a pozyskane środki zainwestować w obejście. - Ale ziemi nie sprzedam. Pójdzie w dzierżawę - powiedział na koniec.

Poleć
Udostępnij