Rewolucja oświatowa wciąż budzi w gminach wielkie emocje
Wygaszanie gimnazjów i tworzenie ośmioklasowych podstawówek przysparza - przynajmniej części samorządów - sporo problemów. Gminy muszą szukać dodatkowych pieniędzy, a rodzice obawiają się o przyszłość dzieci.
Wprowadzona przez rząd reforma systemu oświaty nakłada na samorządy liczne obowiązki. Najpierw musiały zaproponować, jak ułożyć na nowo mapę szkolnictwa, a do 31 marca rady gmin i rady powiatów muszą podejmować uchwały dotyczące "przystosowania sieci szkół do nowego ustroju szkolnego". Na koniec przedstawione propozycje musi zaopiniować kuratorium oświaty.
Gminy wiejskie przeciwko oświatowej rewolucji
W części samorządów wszystko zostało szybko uregulowane. Już 4 dni po wejściu w życie nowych przepisów (15 stycznia) rada powiatu bielskiego na Śląsku podjęła stosowną uchwałę i skierowała ją do kuratorium, które dało zielone światło na jej realizację. Gimnazja zostały m.in. włączone do szkoły podstawowej i liceum ogólnokształcącego.
Do 9 lutego śląskie kuratorium miało już przesłanych 50 z 203 uchwał od samorządów. Wdrażanie reformy edukacji w regionie oceniono "jako zaawansowane i bardzo harmonijne".
Nie wszędzie jednak przeprowadzanie szkolnej rewolucji idzie tak gładko. W gminie Białe Błota (woj. kujawsko-pomorskie) sytuacja stała się napięta w związku z dyskusjami, czy po likwidacji gimnazjum zostawić w tej miejscowości jedną podstawówkę, czy utworzyć dwie.
Ostatecznie rodzice, nauczyciele, dyrektorzy szkół i władze gminy doszły do porozumienia i podczas sesji rady gminy podpisano porozumienie o pozostawieniu jednej placówki i włączeniu do niej obecnego gimnazjum. W porozumieniu m.in. zagwarantowano zatrudnienie wszystkim pracownikom gimnazjum do 2019 roku.
Ministerstwo zapowiada utrzymanie wiejskich szkół
15 lutego uchwałę mieli przyjąć radni gminy Udanin (woj. dolnośląskie), ale po spotkaniach z rodzicami władze gminy uznały, że potrzebują więcej czasu na dokładną analizę. Sprawą ma zająć się specjalnie powołana komisja z radnymi, dyrektorami szkół, przedstawicielami urzędu gminy, związków zawodowych i rodziców w składzie.
Z kolei w gminie Szreńsk na Mazowszu radni zdecydowaną większością głosów odrzucili projekt uchwały o projekcie dostosowania sieci szkół gminnych do nowego ustroju oświatowego. Zamierzają interweniować "wyżej", a chodzi przede wszystkim o obowiązek wprowadzenia ośmioklasowych podstawówek.
W gminie są trzy szkoły podstawowe, z tego dwie w małych wioskach, gdzie uczy się po ok. 60 uczniów. Placówki generują spore koszty i wymagają pilnych nakładów na remonty. Dość powiedzieć, iż w jednej z nich dopiero w 2011 r. pojawiła się toaleta (wcześniej był wychodek na zewnątrz).
Nie chcą likwidacji wiejskich szkół
Trzecia podstawówka działa zaś w ramach zespołu szkół razem z gimnazjum i przedszkolem w stolicy gminy. Tu podopieczni mają bardzo dobre warunki do nauki, ale obiekty nie są w pełni wykorzystane.
Władze gminy chciały zlikwidować dwie małe podstawówki i przenieść uczniów do Szreńska, ale po sprzeciwie rodziców i negatywnej opinii kuratorium plan upadł.
Rządowa reforma edukacyjna dla gminy oznacza ogromne wydatki na remonty i modernizacje dwóch małych szkół (trzeba je dostosować do wymogów 8 klas), a trzeci obiekt będzie świecił pustkami.
Nowe prawo oświatowe nie przewiduje możliwości zrobienia z małych szkół 3-4-klasowych filii.