Producenci trzody zablokowali drogę. Szykują się kolejne protesty
Kilkudziesięciu niezrzeszonych producentów trzody chlewnej z Wielkopolski zablokowało 4 stycznia ruch na krajowej 11 w okolicach Ujścia koło Piły. Niewykluczone są kolejne - znacznie większe - protesty w całym kraju.
Gospodarze, którzy w piątek wyszli na drogę mają dość złej sytuacji na rynku wieprzowiny i gwałtownego spadku opłacalności hodowli trzody chlewnej.
Minister spotkał się z rolnikami. To koniec protestów?
Żądają szybkiego, całkowitego wybicia dzików w całej Polsce, oflagowania produktów (skąd pochodzą), wzmożonych kontroli importowanego mięsa z UE, nałożenia na sieci marketów ustawowego obowiązku zakupu 20-30 proc. produktów od producentów z danego powiatu lub ościennych, w których jest sklep oraz zastosowania mechanizmów mających poprawić sytuację hodowli trzody chlewnej.
Następnie rolnicy pojechali do Piły, gdzie kilkanaście ciągników jeździło ulicami miasta. Jak powiedziała Żaneta Kowalska z miejscowej policji, protest nie spowodował większych zakłóceń.
W styczniu mają odbyć się protesty rolników w całym kraju. Już w najbliższy poniedziałek (7 stycznia) gospodarze z Krotoszyna mają blokować drogi na przejściach dla pieszych w południowej Wielkopolsce.
Wszystko zależy od spotkania rolników z Janem Krzysztofem Ardanowskim, ministrem rolnictwa zaplanowanym na 10 stycznia. Zdesperowani gospodarze mówią wprost, że jeśli szef resortu nie zaproponuje im konkretnych rozwiązań i nie przystanie na ich żądania już nazajutrz zorganizują strajki na drogach krajowych w całej Polsce.
Niewykluczone, że 16 stycznia gospodarze zjadą do Warszawy.
>>> Warto przeczytać: Michał Kołodziejczak będzie wiceministrem rolnictwa?
- Agrobiznes bez tajemnic. Zamów prenumeratę miesięcznika "Przedsiębiorca Rolny" już dziś