Pogranicznicy ratowali płonące gospodarstwo

Poleć
Udostępnij
Autor tekstu: (dk) | redakcja@agropolska.pl
04-02-2018,15:05 Aktualizacja: 04-02-2018,15:05
A A A

Polewali ściany domu wodą broniąc go przed płomieniami, a radiowozem wyciągali z zagrożonego obszaru maszyny rolnicze. Pogranicznicy jako pierwsi znaleźli się na miejscu pożaru w Wetlinie (woj. podkarpackie).

Gdy trzej funkcjonariusze Straży Granicznej z Placówki w Wetlinie wracali po służbie do domów, zauważyli płonący budynek. Natychmiast poinformowali dyżurnego Państwowej Straży Pożarnej, a także dyżurnego swojej jednostki, który skierował na miejsce zdarzenia dodatkowy patrol.

pożar, Biała Podlaska, straż pożarna, pożar przechowalni owoców

Przechowalnia poszła z dymem. Strażacy dawno nie gasili takiego pożaru

Płomienie sięgające kilkunastu metrów i gęsty dym widoczny z odległości wielu kilometrów - tak wyglądał wielki pożar kompleksu przechowalni owoców, do którego doszło w miejscowości Dobryń Kolonia w gminie Zalesie (powiat...

"Cała piątka natychmiast przystąpiła do akcji ratunkowej. Wspólnie z właścicielami budynku, zaczęli ratować mienie, które jeszcze nie spaliło się. Wyprowadzono m.in. ciągnik i inne maszyny rolnicze. Akcję utrudniał fakt, że płonący budynek był z drewna, więc ogień rozprzestrzeniał się momentalnie" - relacjonują pogranicznicy.

Jak gdyby mało było kłopotów, dostrzeżono spore ryzyko, że może się zapalić pobliski, drewniany budynek mieszkalny.

"Aby go uchronić przed ogniem, strażnicy graniczni razem z mieszkańcami cały czas polewali ściany wodą. Po ok. 20 minutach na miejsce zdarzenia przybyli funkcjonariusze straży pożarnej, którzy przejęli kierowanie akcją" - podaje SG.

Pożarnicy zajęli się płomieniami, a strażnicy m.in. zadbali o zapewnienie bezpieczeństwa na pobliskiej drodze, aby nie została zablokowana.

Gdyby tak się stało sprawne dostarczanie wody do gaszenia pożaru byłoby niemożliwe.
 

Poleć
Udostępnij