Ograniczenia i restrykcje mają konsekwencje. Rolnictwo stanie się hobby
W wyniku kolejnych wprowadzanych w rolnictwie restrykcji, ograniczających de facto produkcję, młodzi przejmujący gospodarstwa podejmują często równolegle prace w innej branży. Jeżeli rolnictwo będzie przechodzić w hobby, to zostanie zagrożone bezpieczeństwo żywnościowe.
We wrześniowym posiedzeniu grupy roboczej "Zboża" organizacji europejskich rolników Copa-Cogeca oraz grupy dialogu społecznego "Zboża i rośliny oleiste" przy Komisji Europejskiej, Polskę reprezentował Marcin Gryn, ekspert Federacji Branżowych Związków Producentów Rolnych (FBZPR).
Koszty w rolnictwie drastycznie rosną. Produkcja żywności będzie ograniczana?
Podczas spotkania podkreślano, że w Unii Europejskiej produkcja zbóż powinna wynieść 269 mln ton, co oznacza znaczny spadek (6,8 proc.) rok do roku. Równocześnie można się spodziewać lepszych wyników dla roślin oleistych (31,9 mln ton, +7,2 proc.) i roślin białkowych (3,92 mln ton, +5,1 proc.).
"Analizując te diametralnie różne wyniki, należy pamiętać o globalnym kontekście, który jest naznaczony wielką niepewnością dla europejskich producentów zbóż. Wahania cen powiązane z międzynarodowymi wydarzeniami, inflacją, kursem wymiany euro/dolara, a także wzrostem kosztów najważniejszych środków produkcji, wyjątkowo komplikują sytuację rolników. Ceny wszystkich nawozów znowu idą w górę. Podobnie w innych krajach występują trudności z zaopatrzeniem, co odbije się na produkcji w 2023 roku, plonach, jakości i rodzaju upraw. Bardzo ważne jest, by Komisja Europejska nadal pracowała nad poprawą przejrzystości rynku nawozów, ograniczeniem wzrostu cen i zagwarantowaniem dostaw w kolejnym sezonie upraw" - przekazuje w relacji FBZPR.
Gryn wskazywał ponadto na zagrożenie związane głównie z realizacją Europejskiego Zielonego Ładu. Chodzi przede wszystkim o plany ograniczenia stosowania nawozów oraz środków ochrony roślin.
Rolnicy zaskoczeni decyzją o dzieleniu pomocy. Stracą małe gospodarstwa?
- Przy dzisiejszych nakładach i kosztach produkcji długofalowo jest to najgorsze, co możemy zrobić. Chyba nie zdajemy sobie sprawy ze skutków permanentnego ograniczania środków ochrony roślin. Jeżeli bank nasion chwastów w glebie będzie się kumulował, to my tego potem nie zwalczymy przez lata. Zmiany powinny w większym stopniu opierać się o rolnictwo integrowane, a nie całkowicie ekologiczne. To samo dotyczy nawożenia. Żeby coś z tej gleby wyciągnąć, trzeba najpierw włożyć. Moim zdaniem założenia Europejskiego Zielonego Ładu są kompletnie nietrafione w kontekście dbałości o środowisko, są ideologiczne – stwierdził ekspert z Polskiego Związku Producentów Roślin Zbożowych.
Zwracał uwagę, że jednocześnie wycofywanie środków ochrony roślin powoduje, że trzeba stosować inne preparaty, ale częściej. To mnoży koszty dla rolnika i wcale nie ogranicza stosowanie pestycydów. Jest to więc działanie odwrotne od tego, co UE chce osiągnąć.
Według Gryna, polski rząd powinien częściej korzystać z derogacji na stosowanie środków ochrony roślin, czyli czasowego dopuszczenia do użytku. BWe Włoszech dopuszczono w ten sposób do użytku 200 preparatów, a w Polsce tylko kilkanaście.
Dyskutanci rozprawiali też o tym, iż sytuacja związana z Europejskim Zielonym Ładem nie wpływa motywująco na rolników, zwłaszcza młodych osób, które stoją przed dylematem, czy wiązać pracę z gospodarowaniem.
- Koledzy ze studiów przejmują ojcowiznę, ale muszą to często łączyć z pracą poza gospodarstwem. Rolnictwo staje się więc działalnością uboczną. To kolei jest zagrożeniem dla bezpieczeństwa żywnościowego kraju i UE. Na rolnictwo trzeba poświęcić dużo czasu. Jak ktoś ma pracę zarobkową, to nie robi już tego tak dokładnie. Jeżeli taki "model rolnictwa" będzie się rozprzestrzeniać, to rolnictwo stanie się hobby, a my będziemy na łasce tych, którzy żywność produkują - przekonywał Marcin Gryn.
- Rolnictwo bez tajemnic. Zamów prenumeratę miesięcznika "Przedsiębiorca Rolny" już dziś